Garbus zasilany ludzkimi odchodami

Muszę to powiedzieć, czego to ludzie nie wymyślą, aby stać się jeszcze bardziej ekologiczni. Są już samochody na energię słoneczną, wodór, biopaliwa zrobione ze wszystkiego o czym się nawet większości z nas nie śniło.

Muszę to powiedzieć, czego to ludzie nie wymyślą, aby stać się jeszcze bardziej ekologiczni. Są już samochody na energię słoneczną, wodór, biopaliwa zrobione ze wszystkiego o czym się nawet większości z nas nie śniło.

Muszę to powiedzieć, czego to ludzie nie wymyślą, aby stać się jeszcze bardziej ekologiczni. Są już samochody na energię słoneczną, wodór, biopaliwa zrobione ze wszystkiego o czym  się nawet większości z nas nie śniło.

Niech będzie, ale żeby jeździły na ludzkie odchody, większość z nas pomyśli, że to już przegięcie. Mimo wszystko, ciekawe dlaczego dopiero teraz pomyślano o takim, wydawałoby się oczywistym, źródle energii. Na taki pomysł, który już wcielili w życie, wpadli inżynierzy z firmy GENeco z Bristolu w Wielkiej Brytanii.

Reklama

Do tej pory metan do napędu samochodów pozyskiwano między innymi z odchodów zwierzęcych, których na angielskich prowincjach jest pod dostatkiem. Jednak pojawia się problem, gdy trzeba wybudować stacje metanowe na terenach, gdzie nie ma rolnictwa, ale za to mieszkają ludzie. W tym momencie zamiast zwierzęcych odchodów wykorzysta się ludzkie.

Jak obliczyli naukowcy z firmy GEOeco, rocznie ścieki z 70 brytyjskich domów pozwolą na produkcję paliwa, które da możliwość pokonania 16 tysięcy kilometrów. Czyli bez problemu mieszkańcy wsi mogliby jeździć do pobliskiego miasta bez ograniczeń.

Takie alternatywne źródło energii dla samochodów wprowadziły już Chiny, Indie, Brazylia czy Szwecja. W Wielkiej Brytanii na takie paliwo jeżdżą już VW Beetle.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy