Gigantyczny teleskop poszuka Planety X

Jeśli wierzyć krążącym po globalnej sieci plotkom, gdzieś w otchłani kosmosu znajduje się tajemnicza Planeta X. Ma ona w przyszłości zbliżyć się do Ziemi i zrzucić na nią planetoidy, doprowadzając do zagłady naszej cywilizacji. NASA postanowiła nie bagatelizować nawet najbardziej...

Jeśli wierzyć krążącym po globalnej sieci plotkom, gdzieś w otchłani kosmosu znajduje się tajemnicza Planeta X. Ma ona w przyszłości zbliżyć się do Ziemi i zrzucić na nią planetoidy, doprowadzając do zagłady naszej cywilizacji. NASA postanowiła nie bagatelizować nawet najbardziej...

Jeśli wierzyć krążącym po globalnej sieci plotkom, gdzieś w otchłani kosmosu znajduje się tajemnicza Planeta X. Ma ona w przyszłości zbliżyć się do Ziemi i zrzucić na nią planetoidy, doprowadzając do zagłady naszej cywilizacji. NASA postanowiła nie bagatelizować nawet najbardziej szalonych pomysłów na katastrofę, która może dotknąć naszą planetę.

W tym celu, w Cerro Pachon w Chile, budowany jest Wielki teleskop do badań synoptycznych (LSST). Będzie on wyposażony w największy cyfrowy aparat świata, który posiadał będzie matrycę cyfrową, składającą się ze 189 odrębnych przetworników CCD, połączonych razem.

Reklama

Twórcy aparatu twierdzą, że w połączeniu z teleskopem będzie możliwe na przykład odróżnienie umieszczonych blisko siebie świateł samochodu, znajdującego się... 650 kilometrów dalej. Potężne narzędzie będzie miało za zadanie poszukać m.in. owianej tajemnicą Planety X i obserwować wszystkie obiekty, które mogą stać się niebezpieczne dla ludzkości.

LSST ma rozpocząć pracę już w 2019 roku, jednak jego pełna sprawność operacyjna ma zostać uzyskana 3 lata później. Według planów, w ciągu 10 lat zintegrowany z teleskopem aparat ma wykonać około 800, 15-sekundowych ujęć nieba, z których każde obejmować będzie wycinek nieba o około 49 razy większy od powierzchni, którą zasłania Księżyc.

W ciągu roku gromadzonych będzie w ten sposób grubo ponad 6 petabajtów danych. LSST uzupełni w ten sposób system obserwacji nieba NEO (Near-Earth Objects) i zapewni nam lepszą wykrywalność małych ciał niebieskich, które mogą stać się potencjalnymi siewcami kataklizmów.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy