GTA w wirtualnej rzeczywistości to już zbyt wiele
Wolfenstein 3D, Doom, Mortal Kombat, Manhunt czy wreszcie Grand Theft Auto - wszystkie te gry można sprowadzić do wspólnego mianownika, są brutalne, ale i tak nikt raczej nie ma problemu z przedstawioną tam przemocą, wszystko wszak dzieje się na ekranie komputera. Jeśli jednak włączymy widok z pierwszej osoby i włożymy na głowę hełm VR, wszystko staje się aż nazbyt rzeczywiste.
Wolfenstein 3D, Doom, Mortal Kombat, Manhunt czy wreszcie Grand Theft Auto - wszystkie te gry można sprowadzić do wspólnego mianownika, są brutalne, ale i tak nikt raczej nie ma problemu z przedstawioną tam przemocą, wszystko wszak dzieje się na ekranie komputera. Jeśli jednak włączymy widok z pierwszej osoby i włożymy na głowę hełm VR, wszystko staje się aż nazbyt rzeczywiste.
Niejaki Joseph Delgado stworzył ostatnio do GTA V moda, który pozwala na śledzenie ruchu rąk gracza (poprzez kontroler Razer Hydra) - ten jest odwzorowywany przez postać na ekranie. Dzięki temu ekranowa brutalność nabiera zupełnie nowego, aż nazbyt realistycznego wymiaru:
Argumenty przeciwników gier, którzy twierdzili, że to właśnie dzięki nim dzieciaki mogą chcieć zabijać lub też stają się coraz bardziej znieczulone na agresję, do nas nie trafiały, ale wirtualna rzeczywistość może to zmienić co potwierdza sam twórca moda - według niego doświadczenie jest naprawdę okropne i wywołuje prawdziwe poczucie winy.
Cóż, na razie to tylko małe demo, ale już niedługo mod ma zostać wypuszczony dla szerszej publiczności i wtedy na własne oczy będziemy mogli się przekonać czy faktycznie tak jest.