Gwałciciel promujący EURO 2012
Dokładnie wczoraj do sieci trafił film promujący Warszawę jako miasto-gospodarza przyszłorocznych Mistrzostw Europy 2012. Pomimo kilkunastu godzin obecności na serwisie YouTube nagranie zdobyło już 164 lajki i... 3261 dislajków. Dlaczego owe video spotkało się aż z taką krytyką? Być może dla tego, że główną rolę gra w nim jakiś... gwałciciel.
Dokładnie wczoraj do sieci trafił film promujący Warszawę jako miasto-gospodarza przyszłorocznych Mistrzostw Europy 2012. Pomimo kilkunastu godzin obecności na serwisie YouTube nagranie zdobyło już 164 "lajki" i... 3261 "dislajków". Dlaczego owe video spotkało się aż z taką krytyką? Być może dla tego, że główną rolę gra w nim jakiś... gwałciciel.
Wspomniany gwałciciel to oczywiście tylko jedna z teorii użytkowników, którzy omawiany film wprost zmieszali z błotem. Problem w tym, że ciężko im się dziwić. Na filmiku oglądamy bowiem pewną blondynkę, która przez 3 minuty biegnie sobie swobodnie przez rozmaite miejsca w stolicy, które mniej lub bardziej mają stanowić największe uroki miasta lub nawiązywać w jakiś sposób do EURO 2012. Być może nie byłoby w tym materiale nic strasznie rażącego, gdyby nie fakt, że za dziewczyną w pewnym momencie zaczyna biec jakiś mężczyzna. Autorom spotu z pewnością zależało na pokazaniu otwartości i spontaniczności mieszkańców stolicy. To się jednak nie udało, bo zamiast charyzmatycznego warszawianina oglądamy kogoś kto nam się kojarzy z napalonym zboczeńcem, który za wszelką cenę chce dorwać akurat tę blondynę...
A oto oficjalny komunikat prawiący o fabule spotu. Sprawdźcie, czy udało wam się odebrać filmik zgodnie z zamierzeniami autora ;)
"Warszawski poranek. Z hotelu na poranny jogging wychodzi obcokrajowiec. Gdy zastanawia się, w którym kierunku się udać widzi uśmiech mijającej go w biegu blondynki. Dziewczyna ogląda się, a on już wie, w którą stronę za chwilę pobiegnie. W ten sposób rozpoczyna się spot promujący Warszawę jako miasto aktywne, dynamiczne - miasto, w którym można się zakochać. Swobodny, poranny bieg wkrótce przeradza się w wyścig z elementami parkour - widowiskowego poruszania się w przestrzeni miasta. Śledząc pogoń widzimy bohaterów odwiedzających najbardziej atrakcyjne i widowiskowe miejsca stolicy. Bohaterowie poruszają się prawami filmowej logiki, a pogoń jest pretekstem do pokazania głównego bohatera spotu jakim jest Warszawa z jej różnorodną - sportową i kulturalną ofertą, ze Stadionem Narodowym i miejscami związanymi z Fryderykiem Chopinem na czele".
Na koniec wspomnę tylko, że jeśli wierzyć niektórym źródłem, to owa reklamówka kosztowała 700 tysięcy złotych. Było warto?
Źródło: