Hasła kontrolowane biciem serca?

Ochrona naszych danych w Internecie wciąż jest kwestią problematyczną i wiele koncernów od lat pracuje nad zaawansowanymi sposobami identyfikacji użytkowników, które mają nam zapewnić bezpieczeństwo. Poza tym, ich celem jest również ułatwienie nam życia, bo nie da się ukryć, że pamiętanie różnych haseł do kilkunastu serwisów bywa kłopotliwe.

Ochrona naszych danych w Internecie wciąż jest kwestią problematyczną i wiele koncernów od lat pracuje nad zaawansowanymi sposobami identyfikacji użytkowników, które mają nam zapewnić bezpieczeństwo. Poza tym, ich celem jest również ułatwienie nam życia, bo nie da się ukryć, że pamiętanie różnych haseł do kilkunastu serwisów bywa kłopotliwe.

Ochrona naszych danych w Internecie wciąż jest kwestią problematyczną i wiele koncernów od lat pracuje nad zaawansowanymi sposobami identyfikacji użytkowników, które mają nam zapewnić bezpieczeństwo. Poza tym, ich celem jest również ułatwienie nam życia, bo nie da się ukryć, że pamiętanie różnych haseł do kilkunastu serwisów bywa kłopotliwe.

Najnowszym pomysłem jest hasło kontrolowane biciem serca, co możliwe jest dzięki projektowi kanadyjskiej firmy Bionym. Mowa tu o bransoletce Nymi, która potwierdza tożsamość poprzez sensory elektrokardiograficzne monitorujące bicie serca. Aktywuje się ją przez dotknięcie, co wystarcza na cały dzień pozbawiony konieczności wpisywania haseł, PINów czy noszenia kluczy do pokoju hotelowego.

Reklama

Urządzenie dostępne jest już w przedsprzedaży i kosztuje 79 dolarów.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy