Jak ciężkie jest lądowanie we mgle

Jeśli wydaje się Wam, że lądowanie samolotem podczas mgły na lotnisku jest łatwe, to się bardzo mylicie. Nawet z zainstalowanym najnowocześniejszym systemem ILS, który bardzo pomaga w wykonaniu tego manewru, wygląda to tak, jak na poniższych filmach. Pamiętajcie jednak, że lotnisko w Smoleńsku, gdzie doszło do katastrofy, nie miało tego systemu.

Jeśli wydaje się Wam, że lądowanie samolotem podczas mgły na lotnisku jest łatwe, to się bardzo mylicie. Nawet z zainstalowanym najnowocześniejszym systemem ILS, który bardzo pomaga w wykonaniu tego manewru, wygląda to tak, jak na poniższych filmach. Pamiętajcie jednak, że lotnisko w Smoleńsku, gdzie doszło do katastrofy, nie miało tego systemu.

Znaczna część katastrof lotniczych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat była spowodowana trudnymi warunkami atmosferycznymi. Najbardziej zabójcza katastrofa miała miejsce 27 marca 1977 roku na lotnisku Los Rodeos na Teneryfie na Wyspach Kanaryjskich. Dwa Boeingi 747 linii lotniczych PanAm i KLM zderzyły się podczas kołowania w bardzo gęstej mgle. Zginęły wówczas 583 osoby. Dlatego też na lotniskach instalowane są specjalne systemy naprowadzania ILS, dzięki którym samoloty mogą lądować mimo mgły czy śnieżycy, czyli zjawisk, które znacząco ograniczają widoczność. W największych portach lotniczych świata samoloty wyposażone w aparaturę są w stanie wylądować nawet przy zerowej widoczności.

W Polsce o takie systemy nawigacji jest niestety trudno. W większości portów lotniczych funkcjonuje system ILS pierwszej kategorii. Pozwala on na lądowanie przy widoczności nie mniejszej niż 550 metrów. Podczas średnio gęstych mgieł na lotniskach zazwyczaj nie widać niczego już w promieniu 200-300 metrów. Dlatego też dochodzi do paraliżu i odwołania większości lotów, zwłaszcza, jeśli mgły utrzymują się przez większą część dnia.

Jednak w Warszawie w marcu rozpoczął działalność nowoczesny system ILS drugiej kategorii. Dzięki niemu na jednym z dwu pasów (od strony Al. Krakowskiej) samoloty mogą wylądować już przy widoczności 300 metrów. To dobra wiadomość, ponieważ przynajmniej przez połowę dni z mgłami lotnisko może przyjmować samoloty.

Niestety nie wszystkie samoloty są przygotowane do odbierania sygnałów radiowych wysyłanych przez system. Posiadają je przede wszystkim większe maszyny. Jest więc szansa, że zjawiska pogodowe mniej dotkliwie będą oddziaływać na warszawskie Okęcie, a podróżni rzadziej będą narzekać z powodu opóźnień lub odwołań lotów.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas