Jak szybciej wejść na pokład samolotu

Grupa matematyków z australijskiego Uniwersytetu Curtis oraz Uniwersytetu Beihang w Pekinie opracowała nową, dużo bardziej wydajną metodę wchodzenia na pokład samolotu, która mogłaby pomóc nieco opróżnić przepełnione lotniska i przyspieszyć cały proces wylotu.

Grupa matematyków z australijskiego Uniwersytetu Curtis oraz Uniwersytetu Beihang w Pekinie opracowała nową, dużo bardziej wydajną metodę wchodzenia na pokład samolotu, która mogłaby pomóc nieco opróżnić przepełnione lotniska i przyspieszyć cały proces wylotu.

Grupa matematyków z australijskiego Uniwersytetu Curtis oraz Uniwersytetu Beihang w Pekinie opracowała nową, dużo bardziej wydajną metodę wchodzenia na pokład samolotu, która mogłaby pomóc nieco opróżnić przepełnione lotniska i przyspieszyć cały proces wylotu.

Chodzi o to, aby ludzie wskakiwali do samolotu, który będzie już rozpędzony na pasie startowym.

No dobra, to akurat żart z naszej strony, a tak naprawdę wszystko jest nieco prostsze.

Naukowcy wykorzystali teorię przepływu pasażerów do stworzenia modeli pokazujących wydajność różnych form wsiadania do samolotu - losowej, obecnie stosowanej z przydzielonymi miejscami i nowej metody - w której brane pod uwagę są takie czynniki jak ilość posiadanego bagażu, oraz wynikająca z tego maksymalna prędkość danego pasażera.

Reklama

Każdy z pasażerów posiada bowiem szereg unikalnych cech - bagaż o różnej wadze i rozmiarach, różne bilety - wobec czego wahać się może czas spędzony przy bramkach na ich sprawdzaniu - dlatego każdy z pasażerów z inną prędkością porusza się po lotnisku.

Obliczenia wykazały, że najmniej efektywna jest metoda losowa, która prowadzi do powstania korków i zatorów zarówno przed biurkiem linii lotniczych jak i przed bramką.

Obecnie stosowane metody są nieco bardziej wydajne, jednak tylko pasażerowie z przodu kolejki mogą osiągnąć optymalną prędkość.

Najwydajniejszy wydaje się być nowy, trzeci model, w którym siedzenia w samolocie przyznawane są na podstawie optymalnej prędkości pasażera, a bilety sprawdzane są automatycznie przez elektroniczny system. W nim udaje się uniknąć praktycznie wszelkich korków i zatorów w drodze do samolotu, a cały ruch odbywa się płynnie i dość szybko.

Na razie to wszystko działa tylko na papierze, lecz naukowcy myślą, że ich badania przydadzą się w przyszłości. Pasażerski ruch lotniczy w Chinach rozwija się bowiem bardzo gwałtownie - liczba pasażerów skoczyła z ok. 10 milionów w roku 1950 do 200 milionów w roku 2010.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy