Kometa Lovejoy uniknęła zniszczenia

Do Słońca zbliżyła się kometa Lovejoy, która, jak inne podobne jej komety, miała ulegnąć rozpadowi. Jednak ku wielkiemu zaskoczeniu naukowców tak się nie stało. Dlaczego kometa uszła z życiem?

Do Słońca zbliżyła się kometa Lovejoy, która, jak inne podobne jej komety, miała ulegnąć rozpadowi. Jednak ku wielkiemu zaskoczeniu naukowców tak się nie stało. Dlaczego kometa uszła z życiem?

Do Słońca zbliżyła się kometa Lovejoy, która, jak inne podobne jej komety, miała ulegnąć rozpadowi. Jednak ku wielkiemu zaskoczeniu naukowców tak się nie stało. Dlaczego kometa uszła z życiem?

29 listopada australijski astronom Terry Lovejoy odkrył swoją drugą w życiu kometę, która oczywiście została nazwana od jego nazwiska.

Już wtedy było pewne, że obiekt należy do grupy tzw. komet muskających Słońce z grupy Kreutza. Oznacza to, że komety w swym najbliższym Słońcu punkcie, znajdują się na tyle blisko gwiazdy, że zaczynają dotykać jej fotosfery.

Reklama

Wpływ Słońca powoduje, że komety rozpadają się na kawałki, które poruszają się następnie po tym samym torze. Zjawisko to odkrył w dziewiętnastym wieku niemiecki astronom Heinrich Kreutz.

W skład tej grupy wchodzą najbardziej spektakularne komety ziemskiego nieba, które można było podziwiać m.in. dwa wieki temu.

Wszystko wskazuje na to, że kometa C/2011 W3 (Lovejoy) również będzie nietypowa, ponieważ zaskoczyła badaczy komet, z Terry'm Lovejoy'em na czele. 13 i 14 grudnia kometa z jądrem o średnicy 200 metrów zbliżyła się do Słońca i wówczas wleciała w silny strumień wiatru słonecznego.

Mimo to zdjęcia wykonane przez sondy STEREO pokazały, że kometa nie rozpadła się. Naukowcy, którzy skierowali w jej kierunku kilkanaście teleskopów, liczyli na jej śmierć.

Tymczasem tuż po przelocie zaledwie w odległości 140 tysięcy kilometrów od Słońca, kometa została uwieczniona przez sondę SDO. To był ostateczny dowód na to, że ze spotkania z naszą dzienną gwiazdą obiekt wyszedł cało. Świadczyć to może o bardzo twardym jądrze komety.

To pierwszy zaobserwowany przypadek, kiedy kometa muskająca Słońce nie uległa zniszczeniu. Jednak najprawdopodobniej tylko odsunęło się to w czasie. Lovejoy stawi się na kolejnym spotkaniu ze Słońcem dokładnie za 314 lat, ale my już tego nie dożyjemy. Poniżej możemy zobaczyć, jak kometa wlatuje w strumień wiatru słonecznego i nie ulega zniszczeniu.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy