Koniec cyfryzacji radia?

Proces cyfryzacji radia w Polsce, który od począku budził wiele kontrowersji, został ostatecznie wstrzymany. Mimo, że wydano na niego przeszło 50 milionów złotych, żadna komercyjna rozgłośnia nie chciała brać w nim udziału. Dlaczego?

Proces cyfryzacji radia w Polsce, który od począku budził wiele kontrowersji, został ostatecznie wstrzymany. Mimo, że wydano na niego przeszło 50 milionów złotych, żadna komercyjna rozgłośnia nie chciała brać w nim udziału. Dlaczego?

Cyfryzacja telewizji naziemnej już za nami. Pora więc było się wziąć za cyfryzację radia. Pierwsze testy przeprowadzono już w 2009 roku, jednak oficjalny start pierwszego naziemnego multipleksu radiowego nastąpił dopiero 1 października 2013 roku. W kolejnych regionach kraju można było posłuchać Polskiego Radia i tylko jego, bo żadna z komercyjnych rozgłośni nie chciała przystąpić do projektu.

Tymczasem według Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) od października 2013 roku do końca 2015 roku Polskie Radio i rozgłośnie regionalne wydały 52,85 mln zł na proces cyfryzacji, który według Najwyższej Izby Kontroli nie miał żadnego racjonalnego planu.

Reklama

Polskie Radio miało w planach uruchomić 12 kanałów, wśród nich znaleźć się miały m.in. Jedynka, Dwójka, Trójka, Czwórka, Polskie Radio dla Zagranicy, Radio Rytm, Polskie Radio 24 oraz lokalne stacje RDC.

Reklamy telewizyjne zachęcały nas do wzięcia udziału w rewolucji i delektowania się muzyką na najwyższym poziomie. Mieliśmy upajać się krystalicznym dźwiękiem bez zakłóceń oraz rozbudowaną informacją o stacji radiowej, nadawanym programie, nazwie utworu, dyskografii i biografii wykonawcy itd. Nigdy już nie mieliśmy stroić radia, aby uzyskać najlepszy dźwięk, jedynie jednorazowo przeprowadzić skanowanie.

Jednak stacje komercyjne obawiały się cyfryzacji, ponieważ rynek radiowy uległby znacznemu rozdrobnieniu. Zamiast kilku lub kilkunastu stacji radiowych zyskalibyśmy dostęp do kilkudziesięciu, co spowodowałoby spadek słuchalności głównych rozgłośni na rzecz mniejszych, tematycznych. Dla niektórych stacji byłoby to samobójstwo.

Jednak to nie jedyny poważny problem. Podobnie, jak w przypadku cyfrowej telewizji, musielibyśmy wymienić swoje stare, analogowe odbiorniki radiowe na nowe, cyfrowe, które umożliwiają obsługę standardu DAB+. To byłby ostateczny koniec radyjek firmy Unitra i Diora, ukochanych przez naszych dziadków.

Zamilkłoby radio w starszych samochodach, bo nie każdy model auta był wyposażany seryjnie w cyfrowe radio. Ponieślibyśmy także koszty, bo zakup radia cyfrowego to obecnie wydatek około 100 zł, o ile nie więcej.

Dlatego Polskie Radio podjęło decyzję o wstrzymaniu cyfryzacji radia, co wcale nie oznacza, że nie będziemy mogli słuchać go w rewelacyjnej jakości. Każda rozgłośnia radiowa zbudowała w internecie platformę swoich tematycznych stacji, które nadawane są w wersji cyfrowej. Możemy posłuchać dziesiątek stacji od RMF FM, Radia Zet czy Eski, gdzie tylko chcemy, w szkole, pracy, autobusie czy w lesie, wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do internetu np. przez smartfona.

Może właśnie to jest dobra droga, cyfryzacja radia, ale w internecie, a nie drogą naziemną, która nie dość, że kosztowna to jeszcze mało popularna. Może w przyszłości, gdy będziemy bogatszym krajem będzie można wrócić do projektu, o ile oczywiście technologia nie pójdzie w innym kierunku i nie zaserwuje nam jeszcze czegoś nowego.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy