Koniec eksperymentu z sześciogodzinnym dniem pracy

Jakiś czas temu w Göteborgu ruszył eksperyment z sześciogodzinnym dniem pracy. Śladem tamtejszych zakładów Toyoty poszło parę instytucji i firm, jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem i eksperyment został przedwcześnie zakończony.

Jakiś czas temu w Göteborgu ruszył eksperyment z sześciogodzinnym dniem pracy. Śladem tamtejszych zakładów Toyoty poszło parę instytucji i firm, jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem i eksperyment został przedwcześnie zakończony.

Jakiś czas temu w Göteborgu ruszył eksperyment z sześciogodzinnym dniem pracy. Śladem tamtejszych zakładów Toyoty poszło parę instytucji i firm, jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem i eksperyment został przedwcześnie zakończony.

Z jednej strony pierwsze jego wyniki były bardzo obiecujące - zatrudniani przez ratusz pracownicy domu opieki nad osobami starszymi, którzy przestawili się na nowy tryb pracy pracowali po prostu lepiej - wydajniej, rzadziej chorowali i generalnie byli dużo bardziej zadowoleni z pracy i życia.

Reklama

Jednak okazało się, że nie byli oni w stanie wykonać całej swojej pracy przewidzianej na 8 godzin, wobec czego konieczne było zatrudnienie dodatkowych osób, co pochłonęło 12 milionów koron (czyli około 5.5 miliona złotych) - dla władz miasta były to koszty nie do zaakceptowania, dlatego eksperyment został zakończony.

Z jednej strony jest to zaskoczeniem, bo w lokalnym zakładzie Toyoty eksperyment taki trwa już od 13 lat z wielkimi sukcesami, ale może to po prostu wynikać ze specyfiki pracy, większa wydajność mechaników oznacza, że wykonują oni całą pracę jaką mają do zrobienia danego dnia szybciej, natomiast w przybytku takim jak zakład opieki praca w zasadzie nigdy się nie kończy, bo opiekunowie muszą towarzyszyć swoim podopiecznym cały czas. Innym rozwiązaniem tej zagadki może być po prostu lepsze zarządzanie - z tego japońscy producenci samochodów słyną.

Czy zatem skrócenie czasu pracy okazało się kompletną klapą? Zdecydowanie nie, zwłaszcza że wraz z dalszym postępem komputeryzacji i robotyzacji (czyli szeroko pojętej automatyzacji) pracy może to być rozwiązanie, które ochroni nas przed znacznym wzrostem bezrobocia technologicznego. Tak jak wprowadzenie wolnych sobót pomogło przy rewolucjach przemysłowych w dawniejszych czasach (jako jeden z pierwszych zrobił to Henry Ford, który wierzył, że dobrze opłacany i szczęśliwy pracownik to dobry pracownik).

Źródło: , Zdj.: PD

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy