Koreański satelita poza kontrolą, bez łączności

Wystrzelony w zeszłym tygodniu na orbitę przez Koreę Północną satelita według pierwszych doniesień amerykańskiego Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD) tuż po starcie zaczął wymykać się spod kontroli. Teraz astronomowie potwierdzają - dryfuje on bez żadnego nadzoru i nie ma nawet łączności z Ziemią.

na orbitę przez Koreę Północną satelita tuż po starcie zaczął wymykać się spod kontroli. Teraz astronomowie potwierdzają - dryfuje on bez żadnego nadzoru i nie ma nawet łączności z Ziemią.

Potwierdził to astronom z Uniwersytetu Harvarda Jonathan McDowell, który stwierdził, że da się to zauważyć gołym okiem - koreański obiekt koziołkuje po orbicie nie wysyłając absolutnie żadnych sygnałów.

Sama rakieta Unha-3 tym razem spisała się doskonale - sam proces startu i wynoszenia przebiegł bez zarzutu. Dopiero na orbicie stało się coś, co doprowadziło do takiego stanu rzeczy.

Według oficjalnej wersji - obiekt ten miał być satelitą meteorologicznym. Korea Północna już wcześniej próbowała umieścić takiego satelitę na orbicie lecz w różnych stadiach im się udawało - podczas ostatnich prób w zeszłym roku zawodziła rakieta nośna.

Oczywiście reżim niechętnie przyznaje się do porażki i po ogłoszeniu wielkiego sukcesu - wyniesienia satelity na orbitę - nie usłyszeliśmy od partii żadnego dalszego komunikatu.

Sytuacja taka stanowi teraz wielkie zagrożenie dla innych obiektów umieszczonych na orbicie. Każda kolizja w przestrzeni kosmicznej może doprowadzić tak naprawdę do reakcji łańcuchowej, gdyż chmura śmieci powstała w jej wyniku może zderzać się z dalszymi obiektami i może grozić nawet życiu astronautów przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas