Latająca turbina przyszłości

Jedną z najczystszych form energii jest ta pochodząca z wiatru. Jednak z jej pozyskiwaniem jest pewien problem - wiatr jest bardzo kapryśny i trzeba znaleźć idealne miejsce do postawienia masztów, aby całe przedsięwzięcie się opłacało. Dlatego naukowcy opracowali turbinę, którą można wysłać tam gdzie wiatru jest najwięcej - wysoko w niebo.

Jedną z najczystszych form energii jest ta pochodząca z wiatru. Jednak z jej pozyskiwaniem jest pewien problem - wiatr jest bardzo kapryśny i trzeba znaleźć idealne miejsce do postawienia masztów, aby całe przedsięwzięcie się opłacało. Dlatego naukowcy opracowali turbinę, którą można wysłać tam gdzie wiatru jest najwięcej - wysoko w niebo.

Jedną z najczystszych form energii jest ta pochodząca z wiatru. Jednak z jej pozyskiwaniem jest pewien problem - wiatr jest bardzo kapryśny i trzeba znaleźć idealne miejsce do postawienia masztów, aby całe przedsięwzięcie się opłacało. Dlatego naukowcy opracowali turbinę, którą można wysłać tam gdzie wiatru jest najwięcej - wysoko w niebo.

Turbina Wing 7 w zasadzie przypomina wielki latawiec. Waży ona niecałe 60 kilogramów i ma rozpiętość skrzydeł wynoszącą 8.5 metra. Najpierw startuje ona pionowo niczym helikopter, a po znalezieniu w powietrzu miejsca z odpowiednio stabilnym wiatrem, obraca się o 90 stopni i zaczyna latać niczym szybowiec (albo właśnie latawiec). Wiatr na dużej wysokości wieje na tyle mocno, że jest w stanie zapewnić odpowiednią siłę nośną aby urządzenie unosiło się w powietrzu. Śmigła, na których wzniósł się on w powietrze zmieniają wtedy swoją funkcję i służą do zbierania energii z wiatru. Na ziemię zlatuje on tak samo jak się wspina - pionowo.

Reklama

Wing 7 jest potrafi dostarczyć 20 kilowatów mocy przy wietrze o prędkości 35 km/h - czyli całkiem sporo jak na tak małą konstrukcję. Teraz inżynierowie pracują nad skrzydłem zdolnym wygenerować 1 megawat mocy. Ma on powstać do 2015 roku.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy