Lodówkomaty InPostu w dobie pandemii cieszą się ogromną popularnością

Lodówkomaty nie są niczym nowym, bo pierwsze pojawiły się w Polsce dwa lata temu, ale teraz przeżywają swój renesans, a to wszystko w związku z pandemią CoVID-19 i restrykcjami w poruszaniu się społeczeństwa.

Nieoczekiwana diametralna zmiana trybu życia Polaków w obliczu pandemii i powszechność najnowszych technologii sprawia, że sprzedaż towarów na odległość za pośrednictwem globalnej sieci rozwija się w szaleńczym tempie. Odpowiedzią na coraz większe zainteresowanie taką formą sprzedaży stały się paczkomaty i... lodówkomaty ().

Sieć tych nowych urządzeń znajduje się w fazie intensywnego rozwoju. Firma informuje, że w Warszawie jest już dostępnych 35 lodówkomatów, a w Krakowie nieco mniej, bo 15. Ich ilość będzie sukcesywnie powiększała się, bo ofertą InPostu zainteresowanych jest kilka sieci handlowych prężnie działających w naszym kraju, na czele z Auchan Direct. Rzecznik firmy ujawnił, że do tej chwili podpisane zostały umowy z kilkoma korporacjami, a z kolejnymi kilkunastoma trwają zaawansowane negocjacje.

Reklama

Lodówkomaty wyglądają jak zwykle paczkomaty, jedyna różnica polega na tym, że skrytki na paczki/zakupy są chłodzone, dzięki czemu umieszczane w nich produkty mogą dłużej zachować świeżość. Lodówkomaty zostały podzielone na trzy części, w których panują temperatury: minus 18°C, plus 4°C i plus 16°C.

Sieci sklepów chcą z pomocą paczkomatów, lodówkomatów i autonomicznych sklepów nie tylko zwiększyć swoją sprzedaż w dni robocze, ale również próbować obejść zakaz handlu w niedzielę, który najbardziej da się im we znaki nam wszystkim po zniesieniu handlowych weekendów po zaniku pandemii.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. InPost

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy