Łososie w hodowlach błyskawicznie mutują

Raczej jasnym było, że produkcja ryb w zamkniętych hodowlach ma na nie wpływ, co można stwierdzić nawet w łatwy sposób po ich smaku, porównując do ryb złapanych na wolności. Ale okazuje się, że hodowla na masową skalę nie pozostaje także bez wpływu na genetykę - łososie w zamknięciu błyskawicznie mutują.

Raczej jasnym było, że produkcja ryb w zamkniętych hodowlach ma na nie wpływ, co można stwierdzić nawet w łatwy sposób po ich smaku, porównując do ryb złapanych na wolności. Ale okazuje się, że hodowla na masową skalę nie pozostaje także bez wpływu na genetykę - łososie w zamknięciu błyskawicznie mutują.

Raczej jasnym było, że produkcja ryb w zamkniętych hodowlach ma na nie wpływ, co można stwierdzić nawet w łatwy sposób po ich smaku, porównując do ryb złapanych na wolności. Ale okazuje się, że hodowla na masową skalę nie pozostaje także bez wpływu na genetykę - łososie w zamknięciu błyskawicznie mutują.

Wskazują na to wyraźnie badania przeprowadzone ostatnio przez biologów z Uniwersytetu Stanowego Oregonu i Oregon Department of Fisheries and Wildlife. Naukowcy przyglądając się rybom hodowanym w niewoli dostrzegli, że już w pierwszym pokoleniu w ich DNA pojawiają się zmiany, które przekazywane są następnym pokoleniom, a nie są to zmiany drobne - dotyczą bowiem aż 700 różnych genów - między innymi tych związanych z układem odpornościowym czy szybkością leczenia ran. Są to zmiany in plus, bo w środowisku, gdzie kilkadziesiąt tysięcy ryb przebywa w niewielkim zbiorniku do urazów dochodzi dużo częściej, a choroby mogą się łatwo panoszyć - wyższa odporność i szybsze leczenie ran są więc tam cechami bardziej pożądanymi.

Reklama

Tak naprawdę przed rozpoczęciem badań było wiadomo, że zmiany da się dostrzec, ryby bowiem bardzo szybko dostosowują się do życia w zamknięciu, jednak nikt nie spodziewał się, że będzie się to odbywało tak szybko i aż na taką skalę.

Lepsze zrozumienie tych zmian pozwoli być może przeciwdziałanie im, tak aby ryby z zamknięcia bardziej przypominały te złapane na wolności - przemysł rybny z pewnością byłby tym zainteresowany, bo te drugie kosztują po prostu więcej, gdyż oferują bardziej pożądane przez konsumentów walory smakowe.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy