Małe i tanie hydroelektrownie?
W pogoni za nowymi odnawialnymi źródłami energii elektrycznej, zapomnieliśmy o elektrowniach wodnych. Do tej pory problemy z elektrowniami wodnymi wiązały się z niewyobrażalnymi kosztami ich budowy i opłacalnością.
W pogoni za nowymi odnawialnymi źródłami energii elektrycznej, zapomnieliśmy o elektrowniach wodnych. Do tej pory problemy z elektrowniami wodnymi wiązały się z niewyobrażalnymi kosztami ich budowy i opłacalnością.
Potrzeba było budować gigantyczne zapory i stawiać przy nich elektrownie, a to wiązało się z wielkimi kosztami. Teraz dzięki opracowanemu na Uniwersytecie Technicznym w Monachium systemowi niewielkich elektrowni wodnych, będzie można znacząco ułatwić pozyskiwanie energii hydroelektrycznej.
Mała, tania i bardzo wydajna hydroelektrownia ma niewielki wpływ na krajobraz i lokalny ekosystem. Główne jej części jak generatory będą umieszczane w wale przed zaporą w wodzie. Urządzenie będzie składać się z prefabrykowanych modułów co ma wpłynąć na jego niską cenę.
Projekt kierowany jest przez prof. Petera Rutschmanna, który na prezentacji wynalazku powiedział:
"Zakładamy, że koszty będą od 30 do 50 procent niższe w porównaniu do klasycznego typu hydroelektrowni. Duża część świata nie ma w ogóle dostępu do prądu. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest rozproszona, lokalna generacja prądu przez tanie, łatwe w obsłudze i nie wymagające dużo konserwacji elektrownie".
Od razu na myśl przyszedł mi zakładający potrzebę budowy małych i tanich, osiedlowych elektrowni jądrowych.