Mattel stworzył drukarkę 3D dla dzieci

Rok 2016 stał się momentem gdy ziściły się marzenia wszystkich dzieci - podczas nowojorskiego Toy Fair Mattel zaprezentował urządzenie nazwane ThingMaker. Jest to kosztująca 300 dolarów drukarka 3D, z pomocą której każde dziecko będzie mogło z łatwością produkować własne zabawki.

Rok 2016 stał się momentem gdy ziściły się marzenia wszystkich dzieci - podczas nowojorskiego Toy Fair Mattel zaprezentował urządzenie nazwane ThingMaker. Jest to kosztująca 300 dolarów drukarka 3D, z pomocą której każde dziecko będzie mogło z łatwością produkować własne zabawki.

Rok 2016 stał się momentem gdy ziściły się marzenia wszystkich dzieci - podczas nowojorskiego Toy Fair Mattel zaprezentował urządzenie nazwane ThingMaker. Jest to kosztująca 300 dolarów drukarka 3D, z pomocą której każde dziecko będzie mogło z łatwością produkować własne zabawki.

Kluczem do sukcesu tego urządzenia ma być nie tylko atrakcyjna cena, ale przede wszystkim towarzyszące jej aplikacje dla systemów Android i iOS, które mają zmienić projektowanie trójwymiarowych obiektów do późniejszego wydrukowania w świetną zabawę. Dlatego aplikacja ta została stworzona przez firmę, która posiada gigantyczne doświadczenie w tworzeniu podobnych narzędzi - Autodesk.

Reklama

Znajdziemy w niej szereg poradników i gotowych projektów, na których dzieci będą mogły łatwo nauczyć się sztuki projektowania własnych zabawek. A projekt będziemy mogli wyeksportować w popularnym formacie STL, dzięki czemu wydrukujemy go później nie tylko w drukarce Mattela, ale w niemalże każdej innej.

Dzieci mają mieć możliwość projektowania złożonych zabawek, składających się z wielu elementów, które potem trzeba będzie złożyć do kupy - a to daje nieograniczone wręcz (ograniczone w zasadzie tylko wyobraźnią) możliwości. I o to w dobrej zabawie chodzi.

Producent zapewnia, że zadbał także o kwestie bezpieczeństwa - drukarka, w której rozgrzewane są filamenty, ma być szczelnie zamykana podczas druku, ale dziecko będzie mogło oglądać cały proces przez szybkę, choć oczywiście pamiętać trzeba, że nie jest to gadżet dla najmłodszych, lecz raczej dla dzieci w wieku 10+ (producent mówi o 13+, ale nie przesadzajmy w drugą stronę).

Mattel dodatkowo chce na tym zarabiać oferując także możliwość dokupowania elementów do zabawek ze swoich popularnych serii takich jak Barbie czy Hot Wheels. Tu należą się brawa za brak krótkowzroczności zabawkowego giganta - mógł on pójść zupełnie inną drogą próbując walczyć z rewolucją druku przestrzennego, ale on postanowił na niej zarobić. I mamy nadzieję, że dobrze wyjdą na tym wszyscy.

Czekamy na rynkowy debiut ThingMakera i ciekawi jesteśmy jakie będą ceny tego gadżetu u nas.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy