NASA chce podróżować 10 razy szybciej niż światło

NASA poinformowała, że pracuje nad napędem, który umożliwi nam podróżowanie po czeluściach kosmosu z prędkościami dochodzącymi do 3 mln km/s, czyli 10 razy szybszymi niż prędkość światła. Gdyby naukowcom z NASA udało się skonstruować taki napęd, i oczywiście statek, który wytrzymałby takie przeciążenia, to wycieczka na najbliższą (poza Słońcem) gwiazdę trwałaby zaledwie kilka miesięcy.

NASA poinformowała, że pracuje nad napędem, który umożliwi nam podróżowanie po czeluściach kosmosu z prędkościami dochodzącymi do 3 mln km/s, czyli 10 razy szybszymi niż prędkość światła. Gdyby naukowcom z NASA udało się skonstruować taki napęd, i oczywiście statek, który wytrzymałby takie przeciążenia, to wycieczka na najbliższą (poza Słońcem) gwiazdę trwałaby zaledwie kilka miesięcy.

NASA poinformowała, że pracuje nad napędem, który umożliwi nam podróżowanie po czeluściach kosmosu z prędkościami dochodzącymi do 3 mln km/s, czyli 10 razy szybszymi niż prędkość światła. Gdyby naukowcom z NASA udało się skonstruować taki napęd, i oczywiście statek, który wytrzymałby takie przeciążenia, to wycieczka na najbliższą (poza Słońcem) gwiazdę trwałaby zaledwie kilka miesięcy.

Tym ambitnym zadaniem zajmuje się dr Harold White z Centrum Kosmicznego im. Prezydenta Johnsona w Houston w Teksasie. Według projektu statek będzie miał wielkość boiska piłkarskiego, a jego kształt będzie elipsoidalny. Konstrukcja ma w założeniu być otoczona pierścieniem zbudowanym z czegoś, co naukowcy nazywają roboczo negatywną energią.

Reklama

 

 

Co ciekawe, statek będzie posiadał napęd hybrydowy. Zwykły silnik rakietowy pozwoli mu wystartować z powierzchni ziemi, dostać się na orbitę i poza nią, a następnie załoga odpali napęd nadprzestrzenny. Brzmi to trochę kosmicznie, ale przecież to kosmos i wszystko jest tam możliwe. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nikt nie wierzył w istnienie bozonu Higgsa, a teraz jest on faktem.

 

Jak tłumaczy White, tajemnica pojazdu tkwi w pierścieniu negatywnej materii i zaginaniu czasoprzestrzeni. W praktyce wygląda to tak, że mamy balonik, na którym namalujemy dwie kropki (blisko siebie), a następnie nadmuchamy go, to kropki znacząco się od siebie oddalą. I właśnie dzięki zagięciu przestrzeni będzie możliwe takie swoiste wypuszczenie powietrza z balonika, czyli innymi słowy krótsza podróż z punktu A do punktu B (kropki na baloniku).

 

 

Pasażerowie statku nie odczują szybszego upływu czasu, dla nich czas będzie mijał tak samo jak ma to miejsce na powierzchni Ziemi. Niestety, White uzależnia zbudowanie takiego napędu od faktu istnienia ujemnej materii. Co prawda nie istnieje ona według ogólnej teorii względności, ale za to dopuszcza ją teoria kwantowa. Ujemna energia pozwalałaby na przykład na samoczynne powstawanie cząsteczek w próżni albo wyparowanie czarnych dziur. Na razie nie stwierdzono jej istnienia doświadczalnie.

 

Harold White planuje eksperyment potwierdzający możliwość nadprzestrzennych lotów. Chce w laboratorium za pomocą lasera zagiąć czasoprzestrzeń bardzo nieznacznie, bo o jedną dziesięciomilionową. Jego zespół jest zdania, że im się to uda. Na pytanie, kiedy powstanie statek kosmiczny o napędzie nadprzestrzennym odpowiada: „Niebawem”. Trudno jednak powiedzieć, co słowo to właściwie oznacza, patrząc z perspektywy zaginania przestrzeni i dylatacji czasu, to równie dobrze może nastąpić to za milion lat.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy