Niebezpieczne testy genetyczne pod lupą FDA
Kilka miesięcy temu w telewizji pojawiła się pierwsza w historii reklama zachęcająca do poznania swojego DNA. Spot został przygotowany przez firmę 23andMe, która na co dzień zajmuje się sekwencjonowaniem DNA dla osób chcących poznać genealogię swojego pochodzenia czy po prostu zatroszczyć się o swoje zdrowie.
Kilka miesięcy temu w telewizji pojawiła się pierwsza w historii reklama zachęcająca do poznania swojego DNA. Spot został przygotowany przez firmę 23andMe, która na co dzień zajmuje się sekwencjonowaniem DNA dla osób chcących poznać genealogię swojego pochodzenia czy po prostu zatroszczyć się o swoje zdrowie.
Firma jest własnością Anne Wojcicki, czyli żony jednego z szefów Google (Siergieja Brina), i jak to zwykle bywa w rodzinnych interesach, gigant zainwestował w projekt kilka miliardów dolarów. Niedawno firma 23andMe złożyła do FDA (Agencja Żywności i Leków) dokumenty wymagane do sprzedaży usługi testów genetycznych.
Niestety, wśród stosu papierów nie znalazły się badania, które potwierdzałyby skuteczność przeprowadzanych testów genetycznych. Sprawa jest o tyle niepokojąca, gdyż pojawiły się plotki głoszące, iż kobiety na podstawie testów podejmują decyzję o usunięciu piersi z powodu zwiększonego ryzyka wystąpienia nowotworu.
FDA dała 23andMe dwa tygodnie na podjęcie współpracy, bowiem w przeciwnym razie nałoży na firmę sporą grzywnę, a jeśli to nie poskutkuje, to doprowadzi do jej zamknięcia, co zresztą miało już miejsce z firmami o podobnym profilu, które powstały w ostatnich latach na terytorium USA. Staje więc pod znakiem zapytania wiarygodność testów genetycznych wykonywanych przez tego typu firmy.