Nieprzydatna sensacja w stolicy

I stało się to, czego chyba nikt nie mógł się spodziewać. Skra nieoczekiwanie przegrała wczoraj w Warszawie z AZS Politechniką Warszawa 2:3. Tylko co z tego?

I stało się to, czego chyba nikt nie mógł się spodziewać. Skra nieoczekiwanie przegrała wczoraj w Warszawie z AZS Politechniką Warszawa 2:3. Tylko co z tego?

I stało się to, czego chyba nikt nie mógł się spodziewać. Skra nieoczekiwanie przegrała wczoraj w Warszawie z AZS Politechniką Warszawa 2:3. Tylko co z tego?

Całe spotkanie było bardzo zacięte i praktycznie do samego końca nie było wiadomo kto tego wieczoru odniesie sukces. Zaczęło się od planowego zwycięskiego seta Bełchatowian, którzy pozwolili warszawianom na zdobycie tylko 18 punktów. To podziałało na rozdrażnionych gospodarzy mobilizująco, którzy w kolejnej partii wyrwali gościom kilka punktów więcej i wyrównali w setach, dzięki wyniku 26:24. Większość kibiców w Polsce spodziewało się wówczas, że kolejne sety pójdą już ponownie pod dyktando Skry.

Reklama

Jednak AZS nie rezygnował z natarcia i trzecią partię wygrał jeszcze łatwiej, bo do 22 punktów. Sensacja wisiała w powietrzu, toteż Bełchatowianie w końcu zdołali się pozbierać i odpowiedzieli przekonującą grą, która pozwoliła im wygrać czwartego seta do 20.

Wyraźne zwycięstwo i odzyskanie kontroli na parkiecie zwiastowało pewny sukces Skry w tie breaku. Tymczasem Politechnika pokazała bardzo rozsądną i dojrzałą grę, która doprowadziła do ostatecznego wyniku 15:11 dla warszawian, co w ogólnym rozrachunku dało gospodarzom zwycięstwo w stosunku 3:2.

Dla Skry była to dopiero druga porażka w obecnych rozgrywkach polskiej ligi. Jednak wczorajszy wynik nie miał szans wpłynięcia na układ w tabeli, z racji zbyt dużych różnic pomiędzy zespołami z pierwszej "piątki". Niemniej kibice w Warszawie na pewno będą mieli co wspominać.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy