Niewyobrażalne skutki katastrofy w Fukushimie

Za 3 miesiące minie 6 lat po najpotężniejszym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię w spisanej historii. Tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi, na zawsze zmieniło linię brzegową kraju i doprowadziło do największej katastrofy jądrowej w XXI wieku...

Za 3 miesiące minie 6 lat po najpotężniejszym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię w spisanej historii. Tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi, na zawsze zmieniło linię brzegową kraju i doprowadziło do największej katastrofy jądrowej w XXI wieku...

Za 3 miesiące minie 6 lat po najpotężniejszym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię w spisanej historii. Tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi, na zawsze zmieniło linię brzegową kraju i doprowadziło do największej katastrofy jądrowej w XXI wieku, pozostawiając po sobie miasta duchów.

Pomimo faktu, że władzom Japonii udało się usunąć napromieniowaną ziemię z terenów wokół elektrowni w Fukushimie, to jednak nie są w stanie uporać się z najważniejszym, a mianowicie z prętami paliwowymi, które znajdują się w zniszczonym budynku elektrowni.

Reklama

Inżynierowie z firmy TEPCO od ponad dwóch lat starają się zbudować roboty, dzięki którym będzie można usunąć pręty paliwowe. Dotychczasowe akcje niestety zakończyły się niepowodzeniem, a to ze względu na panujące tam wysokie temperatury i silne promieniowanie.

Trzeba powiedzieć jasno, ludzkość w tej chwili nie dysponuje technologią, która pozwoliłaby usunąć pręty paliwowe ze środowiska, w którym panuje tak wysoka temperatura i silne promieniowanie. Jeśli nie potrafią tego dokonać Japończycy, to jest naprawdę źle. To pokazuje nam, jak potwornie niebezpieczne mogą być skutki nieoczekiwanej utraty kontroli nad technologią jądrową.

Tymczasem władze Kraju Kwitnącej Wiśni poinformowały, że koszty likwidacji skutków katastrofy wyniosą niemal dwukrotnie więcej, niż wcześniej zakładano! Najnowsze wyliczenia wskazują, że będzie to około 176 miliardów dolarów.

70 miliardów zostanie przeznaczone na wypłaty odszkodowania dla mieszkańców, 40 miliardów na odkażenie terenu wokół elektrowni i 66 miliardów na przechowywanie materiału radioaktywnego pochodzącego z wody, którą chłodzone są pręty paliwowe.

Jednak już wiadomo, że w przypadku kwot przeznaczanych na systemy chłodzenia i oczyszczania wody będą one niewystarczające. Szacuje się bowiem, że operacje te będą pochłaniały blisko 2 miliardy dolarów rocznie, gdyż materiał promieniotwórczy trzeba przechowywać w bezpiecznym miejscu przez co najmniej 30-40 lat. Ale to nie wszystko.

Japonia po największej katastrofie jądrowej w XXI wieku wyłączyła wszystkie 54 reaktory energetyczne i przeszła na kopalne źródła energii (węgiel i gaz LNG). Japoński Instytut Gospodarki Energetycznej (IEEJ) ocenia, że do katastrofy w Fukushimie energetyka jądrowa pozwoliła Japonii zaoszczędzić 276 miliardów USD, a to z uwagi na brak konieczności zakupu surowców energetycznych za granicą.

Tymczasem koszty sprowadzania ich po katastrofie i rosnące wydatki na ograniczenie jej skutków spowodują, że do 2020 skonsumowane zostanie około 3/4 tych oszczędności, a całkiem prawdopodobne, że nawet wszystkie.

To z kolei pokazuje, że Japonia nic nie uzyskała z porzucenia paliw kopalnych na rzecz energetyki jądrowej. Musimy mieć też świadomość, że jeśli dojdzie do kolejnego potężnego trzęsienia ziemi i uderzenia fal tsunami, na co elektrownia w Fukushimie nie jest odpowiednio przygotowana, skutki dla Kraju Kwitnącej Wiśni i całego świata mogą być opłakane.

Przypomnijmy, że w trakcie i po uderzeniu tsunami, do wód Oceanu Spokojnego przedostały się ogromne ilości substancji promieniotwórczych, które na przestrzeni kolejnych miesięcy rozprzestrzeniły się po całym Pacyfiku. Na zachodnich wybrzeżach Stanów Zjednoczonych i Kanady znajdowano całe masy śniętych ryb. Przeprowadzane badania wskazały jednoznacznie, że powodem tego zjawiska było napromieniowanie. 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy