Nowe oblicze martwej natury

Amerykańska artystka Raven Collins znacznie pogłębia pojęcie martwej natury. Przyjmuje ona zamówienia na portrety od osób, którym zmarł jakiś domowy zwierzak i wykonuje je używając jako jednego z materiałów prochów skremowanego pupila.

Amerykańska artystka Raven Collins znacznie pogłębia pojęcie martwej natury. Przyjmuje ona zamówienia na portrety od osób, którym zmarł jakiś domowy zwierzak i wykonuje je używając jako jednego z materiałów prochów skremowanego pupila.

Amerykańska artystka Raven Collins znacznie pogłębia pojęcie "martwej natury". Przyjmuje ona zamówienia na portrety od osób, którym zmarł jakiś domowy zwierzak i wykonuje je używając jako jednego z materiałów prochów skremowanego pupila.

Pani Collins zajmuje się zawodowo sztuką od 15 lat, a jej specjalizacją są portrety. Jednak sama artystka twierdzi, że jest jedyną malarką stosującą tak nietypowe materiały.

W założonym przez nią studio Portraits From Ashes, aż 90% wykonywanych prac to właśnie pośmiertne portrety domowych zwierząt. Część zleceń dostaje ona przez zaprzyjaźnione domy pogrzebowe, jednak większość zamówień przychodzi z internetu.

Reklama

Średnia cena takiego obrazka zależy od jego rozmiarów i użytych kolorów i wynosi około 200-300 dolarów.

Jednak malarstwo nie jedyna dziedzina "pogrzebowej" sztuki. Wraz z rosnącą popularyzacją kremacji ludzie znajdują coraz to nowe możliwości na to co można zrobić z prochami zmarłych. Najpopularniejsza obecnie jest biżuteria i... szklane naczynia (z tym, że prochy zatopione są w szkle, nie wsadzone po prostu do wewnątrz takiego naczynia).

Cóż - Amerykanie i ich zwyczaje nie przestaną nas chyba nigdy zadziwiać.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy