Partenogeneza wśród dzikich węży

Po raz pierwszy w historii naukowcom udało się dostrzec przypadek partenogenezy (dzieworództwa) wśród występujących na wolności kręgowców - węży gatunku mokasyn miedziogłowiec (Agkistrodon contortrix).

Po raz pierwszy w historii naukowcom udało się dostrzec przypadek partenogenezy (dzieworództwa) wśród występujących na wolności kręgowców - węży gatunku mokasyn miedziogłowiec (Agkistrodon contortrix).

Po raz pierwszy w historii naukowcom udało się dostrzec przypadek partenogenezy (dzieworództwa) wśród występujących na wolności kręgowców - węży gatunku mokasyn miedziogłowiec (Agkistrodon contortrix).

Amerykańscy naukowcy złapali dwie samice tego węża i przeprowadzili genetyczną analizę ich miotów. Okazało się, że obie samice rozmnożyły się bez udziału samców - czyli dokonała się partenogeneza fakultatywna - a wcześniej można było ją dostrzec tylko wśród osobników przebywających w zamknięciu.

Wcześniej sądzono, że dzieworództwo wśród gatunków, które są aktywne seksualnie jest bardzo mało prawdopodobne. Wszystkie takie przypadki występowały w przeszłości w zamknięciu, gdy samice nie miały dostępu do samców.

Reklama

Zaobserwowano niegdyś, że spośród 22 samic występujących w dziczy jedna dała potomstwo bez udziału samca. I ta częstotliwość zszokowała naukowców - gdyż 2.5-5% węży daje potomstwo w wyniku partenogenezy. Jest to ogromny wręcz odsetek, biorąc pod uwagę, że ta forma rozmnażania jest traktowana jako cecha przystosowawcza, a nadal lepszą metodą rozmnażania jest rozmnażanie płciowe (z genetycznego punktu widzenia - umożliwia większą różnorodność genetyczną potomstwa, a więc daje im większą szansę na przeżycie).

W wyniku partenogenezy potomstwo kończy tylko z materiałem genetycznym pochodzącym od matki. Mechanizm ten jest wśród niektórych organizmów bardzo popularny - powszechnie stosują go na przykład niektóre jaszczurki, bezkręgowce czy warany z Komodo lub niektóre ptaki. Lecz nadal dotyczy on tylko poniżej 0.1% gatunków i praktycznie zawsze wymaga przetrzymywania ich w zamknięciu - gdzie samice są odizolowane od samców, a konieczne jest przekazanie dalej materiału genetycznego.

Wśród złapanych węży statystyka jest jeszcze gorsza - gdyż w całym pokoleniu doszło do partenogenezy stałej - gdy dzieworództwo jest jedyną metodą rozmnażania.

Na razie naukowcy nie mają pojęcia czemu dzikie węże postanowiły sięgnąć po ten mechanizm - czy to świadomy wybór czy też

spowodowała go jakaś infekcja wirusowa lub bakteryjna. Otwarta pozostaje też kwestia tego, czy narodzone przez złapane węże potomstwo samo będzie rozmnażało się poprzez dzieworództwo, czy też w normalny sposób. A tego dowiemy się za kilka lat.

Bardzo nieprawdopodobne jest, aby mechanizm taki wystąpił u ssaków lożyskowych ze względu na zupełnie inne procesy zachodzące w trakcie replikacji DNA - gdzie geny od jednego z rodziców dominują geny drugiego. Do normalnego rozwoju zarodka wymagana jest pełna współpraca pomiędzy nimi.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy