Piłkarze Realu wstydzą się za Mourinho

Pierwszy mecz w ramach półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a Barceloną był powodem do wstydu dla całego Madrytu. Nic więc dziwnego, że sami zawodnicy Królewskich mają dość niektórych zarządzeń portugalskiego szkoleniowca.

Pierwszy mecz w ramach półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a Barceloną był powodem do wstydu dla całego Madrytu. Nic więc dziwnego, że sami zawodnicy Królewskich mają dość niektórych zarządzeń portugalskiego szkoleniowca.

Pierwszy mecz w ramach półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a Barceloną był powodem do wstydu dla całego Madrytu. Nic więc dziwnego, że sami zawodnicy "Królewskich" mają dość niektórych zarządzeń portugalskiego szkoleniowca.

Jose Mourinho miał na ostatnie Gran Derbi dość prosty plan: defensywna gra od początku spotkania i wpuszczenie trzeciego napastnika w dalszej części drugiej połowy, który byłby obsługiwany przez klasyczną "dziesiątkę" z głębi pola. Czerwona kartka w 61 minucie dla Pepe mocno pokrzyżowała te plany. Real był zmuszony grać defensywnie do końca meczu z dodatkową dziurą przed środkiem obrony. Wszystko bardzo skrzętnie wykorzystał Messi, który mocno ograniczył szanse piłkarzy "Los Blancos" na awans do wielkiego finału.

Reklama

Jednak fakt, że zawodnicy z Madrytu całe spotkanie poświęcili na obronie własnego pola karnego był szczególnie irytujący dla wszystkich fanów klubu. Real przyzwyczaił nas w tym sezonie do ciekawej gry z przodu i właśnie takiego stylu spodziewano się w meczu przeciwko Barcelonie. Tymczasem Gran Derbi rozczarowało, bo z powodu myśli taktycznej Mourinho oraz fatalnego zrządzenia losu z czerwoną kartką Pepe, atak Realu tworzył jedynie osamotniony Cristiano Ronaldo, który dość ostentacyjnie pokazywał, że bardzo mu się to nie podobało...

Podobne myślenie wykazali inni gracze "Królewskich", którzy pomimo możliwości nawiązania walki z "Barcą" zostali ograniczeni w działaniach ofensywnych. Zawodnicy są przekonani, że w pewnej mierze jest to wina właśnie Mourinho, który również nie potrafił kryć swojego oburzenia po porażce, przyznając się jednocześnie do swojego błędu (co zdarzyło mu się chyba po raz pierwszy w życiu).

Rewanż na Camp Nou będzie niepowtarzalną okazją Realu do zmazania plamy z pierwszego spotkania. Wszyscy w Madrycie doskonale zdają sobie sprawę z trudności tego zadania, co mimo wszystko daje im świadomość, że ich zespół stać na bardzo wiele. Zresztą drużyna Mourinho nie ma za bardzo innego wyjścia. Zmasowany atak jest jedyną szansą Portugalczyka na awans do finału, albo chociaż na uratowanie swojej twarzy.

Tak czy inaczej, tym razem powinniśmy zobaczyć piękną wymianę ciosów, jako że Barcelona raczej nie będzie grała do obrony na własnym boisku. Czekamy więc z niecierpliwością!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy