Piractwem w pirata
Dwuosobowe studio Greenheart Games stworzyło ostatnio małą grę nazwaną Game Dev Tycoon, w której wcielamy się w rolę twórcy gier komputerowych. I generalnie nie mielibyśmy o czym pisać gdyby nie bardzo unikalne zabezpieczenie, na które natknęli się wszyscy piraci.
Dwuosobowe studio Greenheart Games stworzyło ostatnio małą grę nazwaną Game Dev Tycoon, w której wcielamy się w rolę twórcy gier komputerowych. I generalnie nie mielibyśmy o czym pisać gdyby nie bardzo unikalne zabezpieczenie, na które natknęli się wszyscy piraci.
Wszystkich, którzy postanowili ściągnąć grę z mniej legalnych źródeł dotknął podczas rozgrywki problem piractwa, przez co prowadzone przez graczy-piratów studio bankrutowało.
Co więcej, gracze ci (a jest ich ponoć aż 97% spośród wszystkich grających w ten tytuł; 3104 z 3318 znajdujących się w obiegu kopii było pirackich) nie złapali ironii i zaczęli w internecie wylewać swoje żale na developerów, że gra jest za trudna i przez piratów nie mogą oni wygrać.
Filozofia Kalego w najczystszym wydaniu?
Gra kosztuje zaledwie 8 dolarów, a dzięki bezpośredniej dystrybucji pieniądze trafiają w całości do twórców. Dodatkowo poszli oni graczom na rękę i w legalnej wersji gry nie ma absolutnie żadnych zabezpieczeń DRM.
Niestety przypadek ten jest nieco smutny - pokazuje on jak ciężko niezależnym developerom cokolwiek na swojej pracy zarobić. Być może dzięki ciekawej kampanii antypirackiej i związanej z tym darmowej promocji (pozdrawiamy) sprzedaż nieco się poprawi.