Piszczek jednak współwinny korupcji?
Łukasz Piszczek złożył ostateczne zeznania w sprawie korupcyjnej, która zakładała udział piłkarza Borussii Dortmund w tak zwanej zrzutce na mecz Zagłębie Lubin - Cracovia. I co zaskakujące, obrońca reprezentacji Polski wcale nie okazał się w nich tak niewinny jak to pierwotnie myślano!
Łukasz Piszczek złożył ostateczne zeznania w sprawie korupcyjnej, która zakładała udział piłkarza Borussii Dortmund w tak zwanej "zrzutce" na mecz Zagłębie Lubin - Cracovia. I co zaskakujące, obrońca reprezentacji Polski wcale nie okazał się w nich tak niewinny jak to pierwotnie myślano!
Jak dobrze wiecie, Od kilku ładnych miesięcy toczy się proces Łukasza Piszczka, który był jednym z piłkarzy podejrzanych o korupcję dotyczącą jednego ze spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Problem w tym, że o ile wcześniej panowało przekonanie o tym, iż to Piszczek został namówiony to tak zwanej "zrzutki" pieniężnej, która miała zapewnić jego zespołowi remis we wspomnianym pojedynku z Cracovią. Dzisiejsze zeznania defensora ujawniły jednak, że zawodnik nie tylko nie był taki niewinny jak wcześniej sądzono, ale też sam uczestniczył w namawianiu do korupcji innych piłkarzy!
Oto pełna treść zeznania:
"Ja zgłosiłem się do tutejszej prokuratury po zapoznaniu się z informacjami internetowymi dotyczącymi ostatnich zatrzymań zawodników Zagłębia Lubin. Poza tym rozmawiałem telefonicznie z Maćkiem Iwańskim i Grzegorzem Bartczakiem - moimi kolegami z czasów gry w Zagłębiu, z którymi utrzymuję kontakt do dnia dzisiejszego i podjąłem decyzję o zgłoszeniu się do prokuratury.
Jeśli chodzi o zdarzenia związane z meczem Cracovia - Zagłębie Lubin z wiosny 2006 to kilka dni przed meczem skontaktował się ze mną Darek J. i poprosił żebym przyszedł do niego do mieszkania. Tam w tym mieszkaniu był: J., Sz., Maciek Iwański, Michał S., Michał Chałbiński i ja. Nie pamiętam czy na tym spotkaniu byli też Mierzejewski i L. Z tego co pamiętam nie było tam Grześka Bartczaka i Wojtka Łobodzińskiego. Na tym spotkaniu J. i Sz. poinformowali, że oni mogą załatwić remis w najbliższym meczu z Cracovią. Sytuacja była taka, że my potrzebowaliśmy co najmniej jednego punktu, a więc remisu właśnie z Cracovią żeby sobie zapewnić start w pucharach. Cracovia już wtedy o nic nie grała, z tego co pamiętam. Sz. i J. powiedzieli, że mogą to załatwić, ale, że to będzie kosztowało i potrzebują na to określoną kwotę. Oni chyba podawali wysokość tej kwoty, ale teraz dokładnie już nie pamiętam, mogło to być 100 tys. zł jak wynika z zarzutu, ale teraz tego nie pamiętam. Oni powiedzieli, że musimy się na te pieniądze dla Cracovii zrzucić. Sz. i J. nie mówili z kim z Cracovii na ten temat rozmawiali. Ja wtedy byłem młodym zawodnikiem, miałem mieszane uczucia, ale ostatecznie wszyscy obecni zgodzili się na tę propozycję Cracovii i przekazanie im pieniędzy za wynik remisowy w najbliższym meczu. My co prawda byliśmy silniejszą piłkarsko drużyną, ale w piłce nie ma nic pewnego.
Było ustalone na tym spotkaniu, że następnego dnia mieliśmy przynieść pieniądze, chyba było ustalone na tym spotkaniu, że mamy przynieść po 10 tys. zł. Z tego co pamiętam to ja nie miałem tyle pieniędzy i przekazałem następnego dnia J. 5 tys. Ale nie jestem jednak pewien czy nie było to ustalone 10 tys. Ja na pewno nie pożyczyłem od nikogo pieniędzy na ten cel, wypłacałem następnego dnia rano pieniądze na ten cel w banku, był to mój rachunek w Dominet Banku, załatwiałem tę wypłatę w oddziale w Lubinie. Przekazałem J. dokładnie taką kwotę jaką wypłaciłem w banku, jest to do sprawdzenia.
Pamiętam też, że zostałem poproszony przez J. o wtajemniczenie w tę propozycję Grześka Bartczaka, którego nie było na tym spotkaniu. Nie wiem dlaczego go nie było. Ja rozmawiałem z Grześkiem Bartczakiem, powiedziałem mu, że jest propozycja remisu ze strony Cracovii i trzeba wyłożyć na ten cel pieniądze dla zawodników tej drużyny. Grzesiek się zgodził i miał przynieść te pieniądze do J. Wydaje mi się, że przekazał te pieniądze, ale mnie przy tym jak Grzesiek przekazywał te pieniądze J. nie było. pamiętam, że J. i Sz. mówili coś, że te wyłożone pieniądze zostaną nam wyrównane z premii za ten mecz, ale jak to dokładnie miało wyglądać dokładnie nie wiem. Ja nie wiem czy inni zawodnicy młodzi czy zza granicy byli wtajemniczeni w to porozumienie z Cracovią. Nie wiem dokładnie kiedy i komu Sz. i J. przekazali te pieniądze. Ja nie znałem żadnych zawodników Cracovii z tego czasu, nikt z Cracovii się ze mną nie kontaktował. Mnie na meczu z Cracovią nie było gdyż byłem wykluczony z tego meczu za żółte kartki. Tak, że nie wiem jakie dokładnie były ustalenia w ramach drużyny co do sposobu gry w tym meczu. (...) Żałuję tego co się stało. To była jedyna sytuacja o takim korupcyjnym charakterze w której uczestniczyłem."
Źródło: