Portugalska obsada finału LE?
Liga Europejska została zdominowana przez kluby z Półwyspu Iberyjskiego. Na polu walki pozostały tylko 3 ekipy z Portugalii oraz jedna z Hiszpanii. Czyżby tworzył nam się mały monopol w europejskiej piłce?
Liga Europejska została zdominowana przez kluby z Półwyspu Iberyjskiego. Na polu walki pozostały tylko 3 ekipy z Portugalii oraz jedna z Hiszpanii. Czyżby tworzył nam się mały monopol w europejskiej piłce?
Z czterech zespołów wciąż walczących w Lidze Mistrzów mamy dwa kluby z Hiszpanii. Z kolei w Lidze Europejskiej będziemy oglądać zmagania aż trzech zespołów z Portugalii i jednego właśnie z kraju aktualnych mistrzów świata.
I choć na latynoski finał w LM nie ma szans ze względu na Gran Derbi już w półfinale, to perspektywa portugalskiej obsady ostatniego meczu LE jest jak najbardziej prawdopodobny. Wszystkie latynoskie zespoły obroniły swoje zaliczki z pierwszych ćwierćfinałowych spotkań i zgodnie awansowały do 1/2 finału.
Tam już niestety będą musiały zmierzyć się ze sobą nawzajem. Zawsze groźna i ambitna Benfica spróbuje udowodnić swoją wyższość nad Sportingiem Braga, z kolei hiszpański Villarreal będzie musiał uporać się z świeżo upieczonym mistrzem Portugalii - FC Porto.
Wniosek z układu par jest prosty - Portugalia będzie miała przynajmniej jedną drużynę w wielkim finale turnieju. Nigdzie nie jest zresztą powiedziane, że zespół Porto nie zdoła pokonać rywala z Hiszpanii. Podopieczni Andre Villas-Boasa gładko rozprawili się w 1/4 LE ze Spartakiem Moskwa, któremu zaaplikowali łącznie 10 goli. Co prawda "żółta łódź podwodna", jak się mówi o drużynie Villarrealu w niemal równie dobrym stylu poradziła sobie z holenderskim Twente, jednak Hiszpanie prezentują ostatnio dość nierówną formę i nie wiadomo tak naprawdę jak się spiszą przeciwko FC Porto.
W każdym razie chyba oglądamy początek pewnego procesu zmian w europejskim i światowym futbolu, gdzie coraz wyraźniejszą dominację pokazują właśnie Latynosi.