Portugalska siła w LE

Puchar pocieszenia jak niegdyś zwykło się mówić o Pucharze UEFA został wyparty i zreformowany na rzecz Ligi Europejskiej. Zmiany zaowocowały zwiększeniem atrakcyjności w rywalizacji pomiędzy jednymi z najlepszych klubów Eur... ekhm... to jest Półwyspu Iberyjskiego...

Puchar pocieszenia jak niegdyś zwykło się mówić o Pucharze UEFA został wyparty i zreformowany na rzecz Ligi Europejskiej. Zmiany zaowocowały zwiększeniem atrakcyjności w rywalizacji pomiędzy jednymi z najlepszych klubów Eur... ekhm... to jest Półwyspu Iberyjskiego...

"Puchar pocieszenia" jak niegdyś zwykło się mówić o Pucharze UEFA został wyparty i zreformowany na rzecz Ligi Europejskiej. Zmiany zaowocowały zwiększeniem atrakcyjności w rywalizacji pomiędzy jednymi z najlepszych klubów Eur... ekhm... to jest Półwyspu Iberyjskiego...

Godzina 21:00 dzisiejszego wieczoru rozpocznie batalię o wejście do wielkiego finału Ligi Europejskiej. Tak się dziwnie złożyło, że w tym roku wszystkie 4 pozostałe na placu boju zespoły pochodzą z Półwyspu Iberyjskiego. Tym samym bardzo możliwe jest, że po raz pierwszy w historii dojdzie do portugalskiej obsady finału.

Reklama

Na Estadio do Dragao miejscowe FC Porto będzie podejmować zawsze waleczny Villarreal. W drużynie gospodarzy na ławce rezerwowych zapewne zasiądzie Paweł Kieszek, który od zeszłego roku pełni rolę drugiego bramkarza drużyny "Smoków". Porto w tym sezonie nie miało sobie równych w lidze, wygrywając rozgrywki w Primera Liga na długo przed końcem sezonu. Z dużo trudniejszymi przeciwnikami na co dzień musi sobie radzić hiszpański Villarreal, które pomimo tego zajmuje bardzo dobre czwarte miejsce w Primera Division.

Mimo wszystko bukmacherzy w roli faworyta postrzegają gospodarzy dzisiejszej konfrontacji. I rzeczywiście coś w tym może być. Ostatnie występy Portugalczyków w walce o awans do półfinału ze Spartakiem Moskwa były bardzo przekonywujące i udowodniły, że mistrzostwo kraju przed czasem nei było ani trochę przypadkowe. Niemniej "Żółta Łódź Podwodna" z Nilmarem w ataku zawsze może powalczyć o najwyższe cele i na pewno nie skreślałbym Hiszpanów jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

Równie ciekawie na pewno zapowiada się drugie starcie dzisiejszego wieczoru, które rozegra się pomiędzy Benficą Lizbona a Sportingiem Braga. Drugi i trzeci zespół obecnych rozgrywek w Portugalii prezentują w tym sezonie bardzo zmienną formę. Jednak obie drużyny potrafiły dać z siebie wszystko w europejskich pucharach, co zaowocowało awansem aż do półfinału całego turnieju. Autorem większych niespodzianek jest na pewno zespół z Bragi, który po drodze wyeliminował choćby Liverpool oraz naszego Lecha Poznań. Jednak to właśnie Benfica jest wyżej ceniona przez fachowców, która rozpocznie walkę na własnym obiekcie.

Czy "znawcy" mają rację? Czy zwycięstwa odniosą gospodarze dzisiejszych zmagań i tym samym przybliżymy się do portugalskiej obsady finału? Przekonajcie się sami . Pamiętajcie - początek już o 21:00!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy