Powstały pierwsze drony do walki z ludźmi

Nie ma tygodnia, w którym byśmy nie pisali o dronach, i nie ma już dziedziny życia, w której by nie królowały te maszyny. Teraz nadszedł czas na coś, czego wielu z nas od dawna się obawiało, czyli drony zdolne do bezpośredniej walki z ludźmi.

Nie ma tygodnia, w którym byśmy nie pisali o dronach, i nie ma już dziedziny życia, w której by nie królowały te maszyny. Teraz nadszedł czas na coś, czego wielu z nas od dawna się obawiało, czyli drony zdolne do bezpośredniej walki z ludźmi.

Nie ma tygodnia, w którym byśmy nie pisali o dronach, i nie ma już dziedziny życia, w której by nie królowały te maszyny. Teraz nadszedł czas na coś, czego wielu z nas od dawna się obawiało, czyli drony zdolne do bezpośredniej walki z ludźmi.

Firma Desert Wolf z RPA zaprezentowała właśnie maszynę o nazwie Skunk Riot Control Copter, która ma osiem wirników, dzięki czemu może przenosić uzbrojenie ważące nawet 45 kilogramów.

Na jego pokładzie znalazła się cała masa urządzeń wspomagających kontrolę ludności, a dokładnie kamera termowizyjna, reflektory, głośniki oraz to, co budzi największe kontrowersje, czyli czterolufowe działko.

Reklama

Jest ono zdolne do miotania, przy pomocy sprężonego powietrza, kulkami wypełnionymi gazem lub farbą. Dron może przenosić do 4 tysięcy takich kulek i przy tym wystrzeliwać je z prędkością do 80 sztuk na sekundę.

Tak rewelacyjnie wyposażony "latający oddział specjalny" mógłby poradzić sobie nawet z najbardziej rozszalałym tłumem, który nie stosuje się do wytycznych policji.

Co ciekawe, pierwsza partia dronów zdolnych do szybkiego i w miarę bezpiecznego zwalczania demonstracji, została wysłana już do bliżej nieokreślonego państwa spoza Afryki.

Klient, kimkolwiek jest, otrzymał przy tym pełny zestaw pozwoleń na użycie tych maszyn podczas każdych nielegalnych lub wymykających się spod kontroli imprez masowych.

 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy