Robot-chodziarz

Są różne szkoły w kwestii poruszania się robotów. Niektórzy naukowcy próbują osiągnąć ruchy jak najbardziej zbliżone do ludzkich (na przykład poprzez tworzenie robo-dzieci), a inni z kolei - tak jak badacze z Uniwersytetu Cornella - podejmują próby udoskonalenia ich, poprzez porzucenie ludzkich naleciałości. Tak powstają maszyny takie jak Ranger.

Są różne szkoły w kwestii poruszania się robotów. Niektórzy naukowcy próbują osiągnąć ruchy jak najbardziej zbliżone do ludzkich (na przykład poprzez tworzenie robo-dzieci), a inni z kolei - tak jak badacze z Uniwersytetu Cornella - podejmują próby udoskonalenia ich, poprzez porzucenie ludzkich naleciałości. Tak powstają maszyny takie jak Ranger.

Są różne szkoły w kwestii poruszania się robotów. Niektórzy naukowcy próbują osiągnąć ruchy jak najbardziej zbliżone do ludzkich (na przykład poprzez tworzenie ), a inni z kolei - tak jak badacze z Uniwersytetu Cornella - podejmują próby udoskonalenia ich, poprzez porzucenie "ludzkich" naleciałości. Tak powstają maszyny takie jak Ranger.

Robotowi temu ostatnio udało się pokonać dystans większy od maratońskiego. Zrobił on 308 okrążeń na bieżni uniwersyteckiego stadionu (40.5 mili czyli 65 kilometrów) - co zajęło mu nieco ponad 30 godzin. Całość dystansu pokonał on na jednym ładowaniu i bez żadnej fizycznej pomocy ze strony ludzi - czyli po prostu nie przewrócił się. Autorzy projektu twierdzą, że głównym sukcesem Rangera jest jego wydajność energetyczna - robot potrzebuje zaledwie 16 W mocy, które dodatkowo wykorzystuje w bardzo ekonomiczny sposób - "huśtając" nogami podczas chodzenia.

Reklama

Mimo to, jest on nadal zdalnie sterowany - autonomiczny system sterowania jest obecnie kolejnym punktem na liście badaczy. I w sumie nie dziwimy się - chodzenie przez 30 godzin za robotem musi być cholernie nudną, cóż, robotą.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy