Rosja wywoła katastrofy naturalne w USA

Napięcia na linii Waszyngton-Moskwa nie ustają. Rosjanie straszą jak tylko mogą Europę i Stany Zjednoczone. Tym razem głos zabrał Konstantin Siwkow, szef rosyjskiej Akademii Problemów Geopolitycznych. Zasugerował on dowódcom rosyjskiej armii, że w swych planach...

Napięcia na linii Waszyngton-Moskwa nie ustają. Rosjanie straszą jak tylko mogą Europę i Stany Zjednoczone. Tym razem głos zabrał Konstantin Siwkow, szef rosyjskiej Akademii Problemów Geopolitycznych.

Zasugerował on dowódcom rosyjskiej armii, że w swych planach punktowych uderzeń nuklearnych na Stany Zjednoczone, podjętych, gdyby wybuchła wojna, powinni oni wybrać dwa cele.

Mianowicie wulkan Yellowstone i uskok tektoniczny San Andreas. Gdyby udało się uderzyć w te słynne miejsca, to doszłoby do wystąpienia katastrofalnych trzęsień ziemi i wybuchu najpotężniejszego wulkanu na Ziemi.

Skutki byłyby niewyobrażalne dla całej Ameryki, co w pozytywny sposób wpłynęłoby na światową pozycję Rosji, i to właśnie jest upragnionym celem Moskwy.

Pomysł Siwkowa jest świetnie przemyślaną strategią, która może naprawdę zadziałać, a to wszystko przez fakt, że z roku na rok wzrasta aktywność kaldery wulkanu Yellowstone.

Dotyczy to również uskoku San Andreas, który to w przeciągu kilku lat może wygenerować wstrząs będący w stanie zrównać z ziemią dużą część Kalifornii.

Cały proces można więc przyspieszyć, właśnie przy pomocy ładunków nuklearnych, co przewiduje ten niecny plan.

Miejmy nadzieję, że szalony pomysł Siwkowa jest tylko kolejną akcją propagandową władz Rosji, które powinny raczej zastanowić się nad ochroną swojego terytorium.

Przecież na Rosję też wystarczy zrzucić dwie bomby nuklearne, jedną na Moskwę, a drugą na Petersburg, i kraj znika z gospodarczej mapy świata, bez zbędnego angażowania Matki Natury.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas