Rozpoczęliśmy nową epokę geologiczną

Wystarczyło, że w ciągu zaledwie jednego stulecia wydobyliśmy i wyemitowaliśmy tysiące gigaton dwutlenku węgla, aby kolejna epoka lodowa nie nadeszła za 50 tysięcy lat, lecz za dwa razy tyle. Rozpoczęliśmy epokę antropocenu, w której będzie niemiłosiernie gorąco...

Historia Ziemi to ciągłe przejścia między ociepleniem a oziębieniem. Raz znaczne obszary lądów skuwane były przez wieczny lód, a innym razem pokrywał je las tropikalny. Naukowcom udało się zrekonstruować przeszłość klimatu na podstawie szczegółowych badań rdzeni lodowych, osadów morskich, słojów drzew, nacieków jaskiniowych i koralowców.

Okazuje się, że wahnięcia klimatu towarzyszyły nam przynajmniej od 500 tysięcy lat. Między najcieplejszym a najzimniejszym okresem mijało za każdym razem przeszło 50 tysięcy lat.

Temperatura na naszej planecie rosła bez przerwy od czasu ustąpienia ostatniego zlodowacenia, czyli od około 12 tysięcy lat. Około 4 tysiące lat temu osiągnęła swoje maksimum i zaczęła bardzo powoli spadać. Jak obrazuje poniższy wykres, w ciągu prawie 2 tysięcy lat, a więc od czasów Chrystusa, średnia temperatura powietrza obniżyła się o około 0,4 stopnia.

Anomalie temperatury globalnej w naszej erze.

Według obecnej wiedzy to efekt rewolucji przemysłowej i emitowania do atmosfery znacznych ilości dwutlenku węgla, który w znacznie większym stopniu niż kiedykolwiek wcześniej, spowodował "sztuczne" podniesienie się temperatury, która od tamtego czasu rośnie i to coraz szybciej.

Międzynarodowy zespół naukowców i badaczy, którzy zebrali się w trakcie trwającego właśnie Międzynarodowego Kongresu Geologicznego w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki, stwierdził, że nadszedł czas uznania nowej epoki. Ma ona nosić nazwę antropocen, która podkreśla znaczącą rolę wpływu człowieka na Ziemię. Spośród 35 ekspertów z Grupy Roboczej ds. Antropocenu (WGA), 30 głosowało za deklaracją nowej epoki.

Również na łamach pisma "Nature" opublikowano niedawno wyniki badań niemieckich naukowców z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu. Wynika z nich, że ostatnich osiem zlodowaceń można wytłumaczyć korelacją usłonecznienia i stężenia dwutlenku węgla w atmosferze. Dotychczas były to zjawiska zupełnie naturalne.

Jednak od czasu, gdy zaczęliśmy intensywną emisję dwutlenku węgla, doszło do zaburzenia tych naturalnych cyklów. Dołożyliśmy swoją cegiełkę gazów cieplarnianych, które mogą mieć dla nas opłakane skutki.

Naukowcy są zdania, że tak gigantyczne ilości dwutlenku węgla, które zanim całkowicie się rozłożą, będą długo krążyć w atmosferze, opóźnią nadejście kolejnej epoki lodowej o dodatkowe 50 tysięcy lat, co oznacza, że nie nadejdzie ona za standardowe około 50 tysięcy lat, lecz za dwa razy tyle.

Będzie coraz cieplej

Poniższy wykres anomalii temperatury kończy się na okolicach 3 stopni powyżej normy, jednak prognozy wskazują, że do końca tego wieku anomalia temperatury globalnej, jeśli poziom emisji będzie taki jak obecnie, może przekroczyć 5 stopni, a może i więcej.

Gdybyśmy oznaczyli na wykresie dalszą tendencję temperatury, to czerwona krzywa poszybowałaby pionowo w górę na wysokość dwóch takich wykresów. Możemy więc mówić o kolosalnym, niespotykanym nigdy wcześniej, ociepleniu klimatu.

Anomalie temperatury w przeszłości i przyszłości. Dane: Shakun 2012 (linia zielona), Marcott 2013 (linia niebieska), HadCRUT4, scenariusz RCP8.5 Meinshausen 2011 (linia czerwona), naukaoklimacie.pl

Od 150 lat dane pogodowe i klimatyczne są rejestrowane za pomocą przyrządów, natomiast symulacje przyszłego przebiegu temperatur wyliczono za pomocą modeli klimatycznych przez brytyjską służbę pogodową Met Office.

Nowa epoka geologiczna

Na lekcji geografii uczyliśmy się o epokach geologicznych. Wiemy, że dinozaury żyły w triasie, jurze i kredzie, a więc w erze mezozoicznej. Po wyginięciu tych olbrzymów około 65 milionów lat temu, rozpoczęła się nowa era, a mianowicie kenozoik, która trwa do dziś.

Od tego czasu mieliśmy kilka kolejnych okresów, najpierw paleogen, który zaznaczył się największym w historii Ziemi ociepleniem klimatu, a potem neogen, kiedy kontynenty północnej półkuli pokrył lądolód. Wreszcie 3 miliony lat temu rozpoczął się czwartorzęd, okres, który trwa do dnia dzisiejszego, ale tylko według niektórych naukowców.

Okazuje się bowiem, że wraz z coraz intensywniejszą działalnością człowieka pora ogłosić początek nowego okresu. Grupa zwolenników teorii Paula Crutzena, laureata nagrody Nobla, pracownika Instytutu Oceanografii imienia Scripps, wezwała w tym celu Międzynarodową Komisję Stratygraficzną do zajęcia stanowiska w tej sprawie.

Nowa epoka ma się nazywać antropocen (anthropo, czyli człowiek i -cene, czyli nowy). Miała się ona rozpocząć już 200 lat temu wraz z nastaniem rewolucji przemysłowej i agresywną urbanizacją. Od tego czasu człowiek bardzo szybko zaczął wyczerpywać paliwa kopalne, które spoczywały pod ziemią setki milionów lat, a następnie spalać je, w ten sposób emitując gazy cieplarniane.

Moment rozpoczęcia się antropocenu jest wyraźnie widoczny i pokrywa się z początkiem rewolucji przemysłowej i jej kontynuacją w erze węgla, co obrazuje kolejny wykres zależności temperatury i stężenia dwutlenku węgla.

Anomalie temperatury powietrza w stosunku do stężenia dwutlenku węgla w atmosferze.

Wiąże się to z globalnym ociepleniem i gwałtownym wzrostem średniej temperatury powietrza na Ziemi. Naukowcy swoją teorię potwierdzają wykresami. Na poniższym widoczne jest porównanie emisji dwutlenku węgla podczas najpotężniejszych erupcji wulkanicznych ostatniego półwiecza (linia niebieska) i zawartości dwutlenku węgla w atmosferze mierzonego w obserwatorium Mauna Loa na Hawajach (linia czerwona).

Okazuje się, że wpływ erupcji na poziom dwutlenku węgla trwał za każdy razem nie więcej niż kilka lat, jednakże całościowa jego zawartość w atmosferze stale wzrastała w stabilnym tempie. Wulkan Pinatubo na Filipinach na początku lat 90. wyemitował maksymalnie jedynie 0,1 procenta rocznej emisji ze spalania paliw kopalnych.

Od kilkunastu lat żadna z erupcji wulkanicznych nie miała znaczącego wpływu na poziom dwutlenku węgla, a mimo to jego poziom wciąż wzrastał. Absolutny rekord w skali ogólnoświatowej osiągnął minionego lipca i wyniósł on 403,6 części na milion.

Zmiany stężenia dwutlenku węgla (w częściach na milion) wobec aktywności wulkanicznej. Dane: NOAA (linia czerwona), i NASA-GIS (linia niebieska), naukaoklimacie.pl

Do końca wieku średnia temperatura globalna może być wyższa o 5, a nawet o 8 stopni w porównaniu z normą sprzed rewolucji przemysłowej. Średnie temperatury powietrza w poszczególnych dniach mogłyby wówczas być od 5 do ponad 10 stopni wyższe niż obecnie.

Dla Polski oznacza to niezwykle łagodne zimy i piekielne lata z temperaturą często dochodzącą do 40 stopni. Tak długotrwałe fale upałów, jak ubiegłorocznego lata, będą się zdarzać coraz częściej.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas