Rynek technologii przeciwstawia się TPP

Umowa zwana Partnerstwem Transpacyficznym (TPP) tworząca podwaliny wspólnego rynku USA-Azja budzi ogromne emocje, podobnie jak jej odpowiednik na linii USA-UE (TTIP). A ostatnio przeciwstawiło się jej 250 firm technologicznych, według których umowa ta zawiera bardzo groźne zapisy.

Umowa zwana Partnerstwem Transpacyficznym (TPP) tworząca podwaliny wspólnego rynku USA-Azja budzi ogromne emocje, podobnie jak jej odpowiednik na linii USA-UE (TTIP). A ostatnio przeciwstawiło się jej 250 firm technologicznych, według których umowa ta zawiera bardzo groźne zapisy.

Umowa zwana Partnerstwem Transpacyficznym (TPP) tworząca podwaliny wspólnego rynku USA-Azja budzi ogromne emocje, podobnie jak jej odpowiednik na linii USA-UE (TTIP). A ostatnio przeciwstawiło się jej 250 firm technologicznych, według których umowa ta zawiera bardzo groźne zapisy.

Według sygnatariuszy listu otwartego, wśród których są nie tylko firmy z branży technologicznej (choć brakuje wśród nich gigantów takich jak Apple, Google czy Facebook) lecz także organizacje takie jak Electronic Frontier Foundation i Fight for the Future, TPP tworzy rzeczywistość, w której działalność dziennikarzy ujawniających brudne sekrety polityków i korporacji czy whistleblowerów takich jak choćby Snowden czy Manning byłaby znacznie utrudniona - ludzie tacy staliby się wrogiem publicznym numer jeden.

Reklama

TPP, podobnie jak TTIP, od samego początku budzi wielkie emocje także ze względu na sposób w jaki akt ten powstaje - jest on bowiem spisywany po cichu, gdzieś w spowitych dymem gabinetach rządzących, a gdyby nie przecieki to do dziś opinia publiczna nie miałaby pojęcia jak umowa ta wygląda.

TTP oraz TTIP mają w zamyśle utworzyć strefę wolnego handlu, dzięki czemu globalny rynek miałby się stać prawdziwie globalny - firmy z USA mogłyby dużo łatwiej sprzedawać swoje towary w Azji i krajach Unii Europejskiej i vice versa, ale w umowach tych pojawia się jednak szereg podejrzanych zapisów, które dają podstawy do twierdzenia, że mają one na celu umocnienie władzy wielkich korporacji kosztem wolności zwykłych ludzi.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy