Schron na Armageddon?

Majowie przewidzieli koniec świata na 2012 rok. Jednak możecie spać spokojnie, bo jest jedno miejsce, w którym można czuć się bezpiecznie. Mowa tu o miejscowości Bugarach, leżącej w południowej Francji.

Majowie przewidzieli koniec świata na 2012 rok. Jednak możecie spać spokojnie, bo jest jedno miejsce, w którym można czuć się bezpiecznie. Mowa tu o miejscowości Bugarach, leżącej w południowej Francji.

Bugarach to spokojna wioska (populacja 189) leżąca w regionie Auge, na południu Francji. Spoczywa ona w cieniu szczytu Pic de Bugarach znajdującego się w Pirenejach. I byłoby to pewnie najspokojniejsze miejsce na powierzchni Ziemi gdyby nie jeden mały szczegół.

Otóż parę lat temu jeden z mieszkańców zamieścił w Internecie opis swojego bliskiego spotkania trzeciego stopnia z cywilizacją pozaziemską. Po tym jak jego historia zrobiła furorę w kręgu zainteresowanych tego typu tematami do wioski zaczęło ściągać coraz więcej maniaków z całego świata, którzy są święcie przekonani, że sama góra posiada magiczne właściwości i że jest ona garażem dla obcych, którzy parkują pod nią swoje latające spodki.

Historia zaczęła żyć własnym życiem - w Internecie pojawiały się coraz to bardziej wymyślne teorie dotyczące tego miejsca. Jedna z nich mówi o nazistach i następnie izraelskich służbach specjalnych, które niby miały prowadzić w tym miejscu wykopaliska. Pojawiały się również doniesienia o tajnych podróżach Prezydenta Republiki Francuskiej François Mitterranda do tego tajemniczego miejsca. Było ono ponoć również inspiracją dla Juliusza Verne'a do napisania "Podróży Do Wnętrza Ziemi" oraz dla Stevena Spielberga do nakręcenia "Bliskich Kontaktów Trzeciego Stopnia".

Wystarczająco szalone? Do miasteczka w ostatnich dniach zaczęło napływać coraz więcej miłośników zjawisk paranormalnych w nadziei, że gdy nastąpi koniec świata (w grudniu 2012 roku) kosmici zabiorą część ludzi ze sobą i w ten sposób ocalą oni swoją skórę przed Armageddonem.

Mieszkańcy wioski nie są zbytnio zadowoleni ze sprawy i narzekają na dziwaków, którzy potrafią całymi grupami blokować ulice w miasteczku medytując i umieszczają swoje dziwne konstrukcje u podnóża góry. Cóż, może powinni oni brać udział z przedsiębiorczych Amerykanów, którzy wokół Roswell i Strefy 51 zdołali zrobić duży turystyczny biznes?

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas