Skok z płonącego auta

Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w czasie jednego z wyścigów w Brazylii. Rozpędzony samochód z niewyjaśnionych przyczyn nagle stanął w płomieniach, które bardzo szybko objęły silnik i kabinę kierowcy, który zmuszony był wyskoczyć z jadącego auta.

Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w czasie jednego z wyścigów w Brazylii. Rozpędzony samochód z niewyjaśnionych przyczyn nagle stanął w płomieniach, które bardzo szybko objęły silnik i kabinę kierowcy, który zmuszony był wyskoczyć z jadącego auta.

Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w czasie jednego z wyścigów w Brazylii. Rozpędzony samochód z niewyjaśnionych przyczyn nagle stanął w płomieniach, które bardzo szybko objęły silnik i kabinę kierowcy, który zmuszony był wyskoczyć z jadącego auta.

Chevrolet prowadzony przez kierowcę Tuka Rocha na jednym z zakrętów zapalił się, a szalejący ogień w błyskawicznym tempie dotarł do kabiny. Na domiar złego posłuszeństwa odmówiły hamulce. Kierowca nie mając wybory zdecydował się na ewakuację z jadącego samochodu skacząc prosto na tor. Jego pierwsza reakcja to radość i chęć pokazania służbom ratunkowym, że nic mu się nie stało jednak po chwili czy to pod wpływem przytrucia dymem czy emocji stracił przytomność. Na szczęście okazało się, że wyszedł z tego praktycznie bez szwanku.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy