Słynne złote płyty z Voyagera pełne błędów

W 1977 roku wraz w wystrzelonymi przez NASA sondami Voyager, w odmęty kosmosu poleciały słynne złote płyty, które zawierały dźwięki i obrazy charakteryzujące naszą planetę. Są one przeznaczone dla istot pozaziemskich. Problem w tym, że zawierają kardynalne błędy, które zamiast pomóc, mogą utrudnić komunikację z obcymi.

W 1977 roku wraz w wystrzelonymi przez NASA sondami Voyager, w odmęty kosmosu poleciały słynne złote płyty, które zawierały dźwięki i obrazy charakteryzujące naszą planetę. Są one przeznaczone dla istot pozaziemskich. Problem w tym, że zawierają kardynalne błędy, które zamiast pomóc, mogą utrudnić komunikację z obcymi.

W 1977 roku wraz w wystrzelonymi przez NASA sondami Voyager, w odmęty kosmosu poleciały słynne złote płyty, które zawierały dźwięki i obrazy charakteryzujące naszą planetę. Są one przeznaczone dla istot pozaziemskich. Problem w tym, że zawierają kardynalne błędy, które zamiast pomóc, mogą utrudnić komunikację z obcymi.

O złotych płytach Voyagera (Voyager Golden Record) było głośno pod koniec ubiegłego stulecia. Wielu miało nadzieję, że koniec pewnej epoki będzie sprzyjać nawiązaniu pierwszego oficjalnego kontaktu z obcą cywilizacją. Dziś wiemy, że tak się nie stało, jednak wtedy myślano zupełnie inaczej, nie do końca poprawnie.

Reklama

Gdybyśmy dzisiaj otrzymali identyczne płyty od obcych, to większość z nas nie potrafiłaby ich odtworzyć, ponieważ są to typowe płyty do fonografu, poprzednika gramofonu, które bardzo dawno wyszły z użytku. Także dane zapisane na płytach dla wielu byłyby całkowicie niezrozumiałe.

Pomysłodawcami dwugodzinnego nagrania byli Frank Drake (założyciel SETI) i Carl Sagan (popularyzator astronomii). Ten drugi stwierdził niegdyś, że "te statki kosmiczne zostaną odszukane i znajdujące się na nich nagrania odtworzone, tylko jeśli we wszechświecie żyją zaawansowane i podróżujące przez kosmos cywilizacje. Jednakże wrzucenie tych butelek z wiadomością do kosmicznego oceanu, mówi coś optymistycznego o życiu na tej planecie."

Na płytach zapisano 116 zdjęć i dźwięków zwierząt, ludzi i świata roślinnego. Znalazły się tam również pozdrowienia od mieszkańców Ziemi (w 56 językach) oraz przemówienie Jimmy'ego Cartera, prezydenta USA, i Kurta Waldheima, sekretarza generalnego ONZ. Jednak tym, co może zaciekawić potencjalnych obcych, jest z pewnością cała wiedza ludzkości w pigułce. Informacje na temat tego, co wiemy o Układzie Słonecznym, planetach, ludzkim DNA, pierwiastkach chemicznych, fizyce, chemii i matematyce.

Jest jedna kilka bardzo poważnych błędów, które mogą zakłócić odbiór naszego świata przez pozaziemską cywilizację. Otóż jedno ze zdjęć zawiera błędnie narysowany atom fosforu, który zamiast pięciu elektronów na swej ostatniej powłoce, ma ich sześć. To może skutkować nieprawidłowym odczytaniem struktury ludzkiego DNA, ukazanej na kolejnych zdjęciach.

Błąd popełniono także w informacji o składzie ziemskiej atmosfery. Jeśli zsumujemy wszystkie liczby wychodzi 101 na 100. Obcy mogą więc uznać, że jesteśmy bardzo słabi z matematyki i chemii, skoro popełniliśmy tak kardynalne błędy. Oby okazali się wyrozumiali i przypadkiem natychmiast nie wysłali do nas swoich nauczycieli chemii, fizyki i matematyki.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy