Smolarek w końcu odżyje?

Przygoda Euzebiusza Smolarka w polskiej Ekstraklasie to pasmo nieustannych wzlotów i upadków. Być może wszelkie upadki właśnie dobiegły końca, kiedy do klubu powrócił trener Jacek Zieliński. Czy były reprezentant Polski w końcu zacznie grać na miarę oczekiwań fanów?

Przygoda Euzebiusza Smolarka w polskiej Ekstraklasie to pasmo nieustannych wzlotów i upadków. Być może wszelkie upadki właśnie dobiegły końca, kiedy do klubu powrócił trener Jacek Zieliński. Czy były reprezentant Polski w końcu zacznie grać na miarę oczekiwań fanów?

Przygoda Euzebiusza Smolarka w polskiej Ekstraklasie to pasmo nieustannych wzlotów i upadków. Być może wszelkie upadki właśnie dobiegły końca, kiedy do klubu powrócił trener Jacek Zieliński. Czy były reprezentant Polski w końcu zacznie grać na miarę oczekiwań fanów?

Smolarek trafił do Polonii przed obecnym sezonem na zasadzie wolnego transferu. Prezes Wojciechowski skusił piłkarza jednym z największych kontraktów w polskiej lidze. Pan Józef znany z braku cierpliwości musiał się nieźle rozczarować pod koniec rundy jesiennej, podczas której Ebi zdobył tylko 3 gole. Głowy musiały polecieć. I poleciały. Zaczęło się od trenera Jose Marii Bakero, który w przerwie zimowej został wyrzucony z Konwiktorskiej. W jego miejsce przyszedł Theo Bos, który i być może dawał napastnikowi szanse, lecz zanim ta współpraca mogła zdążyć przynieść efekty, prezes Polonii po raz kolejny zwolnił swojego trenera. Tym razem od razu po 5 meczach!

Reklama

Schedę po Holendrze objął tymczasowo Piotr Stokowiec, który bez patyczkowania się ze Smolarkiem zesłał go do dalekich rezerw zespołu. Sytuacja bohatera eliminacji do EURO 2008 zaczynała się robić naprawdę nieciekawa. Na szczęście dla Ebiego, w klubie zatrudniono Jacka Zielińskiego, który w przez pół rozgrywek sezonu 2008/2009 z sukcesem prowadził już Polonię. Trener natychmiast przywrócił Smolarka do składu na mecz z Koroną Kielce.

Efekt? Zwycięstwo 3:1 na wyjeździe z niewątpliwym udziałem samego "Euzebio", który zdobył w tym spotkaniu bramkę oraz zaliczył asystę przy trafieniu Artura Sobiecha. Czy wczorajszy mecz zwiastuje lepsze czasy dla samego Smolarka?

Wydaje się, że tak. Trener Jacek Zieliński to bardzo rozsądny szkoleniowiec i na pewno dostrzega wpływ napastnika na resztę drużyny, która z Ebim na szpicy jest bardziej skłonna atakować. Sam 30-latek na pewno będzie chciał w końcu udowodnić swoją wartość dla drużyny i móc przy okazji włączyć się do walki o miejsce w kadrze Franciszka Smudy na Mistrzostwa Europy 2012 roku. Czy mu się uda? Następna okazja by się o tym przekonać już za tydzień, kiedy to na Konwiktorską zawita sam Lech Poznań.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama