Stan wyjątkowy z powodu wycieku metanu w Kaliforni
Niedawno pisaliśmy o ogromnym wycieku metanu, który od 23 października trwa w Kalifornii i potrwa jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy - górnicy muszą bowiem dowiercić się do źródła problemu. Amerykańskie władze w końcu zwróciły chyba uwagę na skalę problemu, bo ogłosiły w okolicy stan wyjątkowy.
Niedawno pisaliśmy o ogromnym wycieku metanu, który od 23 października trwa w Kalifornii i potrwa jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy - górnicy muszą bowiem dowiercić się do źródła problemu. Amerykańskie władze w końcu zwróciły chyba uwagę na skalę problemu, bo ogłosiły w okolicy stan wyjątkowy.
Wyciek ma miejsce w Kanionie Aliso, który znajduje się zaledwie 40 kilometrów na północ od 20-milionowej metropolii Los Angeles. W ciągu doby z ziemi wydostaje się tam prawie 1.8 miliona metrów sześciennych metanu, który wycieka z uszkodzonego pod koniec października szybu. Poniżej możecie zobaczyć stworzony przez organizację Enviromental Defense Fund licznik, który pokazuje ile już gazu dostało się w ten sposób do atmosfery od początku problemu.
Stan wyjątkowy ogłoszony został przez gubernatora Jerry'ego Browna na wniosek mieszkańców osiedla Porter Ranch, które znajduje się w samym centrum wycieku. Jednak tak naprawdę nic to w sytuacji nie zmienia, gaz wyciekał będzie nadal, a władze nie maja pomysłu (nie wykazują nawet zbytniej chęci na znalezienie takiego) na szybsze rozwiązanie problemu.
Gaz będzie zatem wyciekał nadal dokładając swoją potężną cegiełkę do naszych całkowitych emisji, a pamiętać trzeba, że metan jest nawet 80-krotnie groźniejszy pod kątem wywoływania efektu cieplarnianego od dwutlenku węgla
Źródło:
