Szaranowicz się popłakał

Po ostatnim konkursie drużynowym podczas Mistrzostw Świata w skokach narciarskich już było wiadomo, iż był to jeden z ostatnich występów żywej legendy polskich skoków - Adama Małysza. Nic więc dziwnego, że komentujący zawody Włodzimierz Szaranowicz nie potrafił stłumić w sobie emocji i uronił kilka łez.

Po ostatnim konkursie drużynowym podczas Mistrzostw Świata w skokach narciarskich już było wiadomo, iż był to jeden z ostatnich występów żywej legendy polskich skoków - Adama Małysza. Nic więc dziwnego, że komentujący zawody Włodzimierz Szaranowicz nie potrafił stłumić w sobie emocji i uronił kilka łez.

Po ostatnim konkursie drużynowym podczas Mistrzostw Świata w skokach narciarskich już było wiadomo, iż był to jeden z ostatnich występów żywej legendy polskich skoków - Adama Małysza. Nic więc dziwnego, że komentujący zawody Włodzimierz Szaranowicz nie potrafił stłumić w sobie emocji i uronił kilka łez.

Nasza reprezentacja pechowo znalazła się poza podium konkursu i nie zdołała wywalczyć choćby brązowego medalu. Szkoda, bo byliśmy bliżej tej okazji niż kiedykolwiek wcześniej. Teraz o tego typu sukcesy będzie jeszcze trudniej, jako że "Orzeł z Wisły" zamierza definitywnie schować swoje narty do szafy.

Reklama

Z przegapioną szansą nie mógł się pogodzić komentujący widowisko Szaranowicz, który liczył na symboliczne ukoronowanie kariery polskiego skoczka. Medalu jednak nie było, a komentator "rozkleił się" w trakcie podsumowywania życia sportowego Małysza...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy