Tajemniczy przybysz zbliża się do Ziemi

Początek 2017 roku zaczyna się bardzo ciekawie, pod względem wydarzeń rozgrywających się na niebie. Otóż przez Układ Słoneczny będą podróżowały dwa intrygujące ciała niebieskie. Jednym z nich jest kometa C/2016 U1 NEOWISE, którą można już dostrzec...

Początek 2017 roku zaczyna się bardzo ciekawie, pod względem wydarzeń rozgrywających się na niebie. Otóż przez Układ Słoneczny będą podróżowały dwa intrygujące ciała niebieskie. Jednym z nich jest kometa C/2016 U1 NEOWISE, którą można już dostrzec...

Początek 2017 roku zaczyna się bardzo ciekawie, pod względem wydarzeń rozgrywających się na niebie. Otóż przez Układ Słoneczny będą podróżowały dwa intrygujące ciała niebieskie. Jednym z nich jest kometa C/2016 U1 NEOWISE, którą można już dostrzec na nieboskłonie półkuli północnej z pomocą lornetki.

W kolejnych dniach będzie się ona poruszała na południe, a 14 stycznia osiągnie swoje najbliższe położenie względem naszej dziennej gwiazdy (wewnątrz orbity Merkurego) i wybierze się w drogę powrotną na zewnętrzne rubieże Układu Słonecznego, po orbicie trwającej tysiące lat.

Reklama

Tymczasem naukowców bardziej fascynuje drugi obiekt o nazwie 2016 WF9. Nie zagraża on naszej planecie, gdyż najbliżej znajdzie się nas ok. 50 milionów kilometrów (25 lutego), ale nie ten fakt spędza sen z powiek naukowców.

Astronomowie poczynili kolejne jego obserwacje, ale wciąż nie mają pojęcia, czym on jest. Obiekt został odkryty 27 listopada 2016 roku, ma od 500-1000 metrów średnicy, jest ciemny i póki co wymyka się oficjalnej kwalifikacji.

Dwie planetoidy. Fot. NASA/Wikimedia Commons.

Naukowcy nie mogą bowiem ustalić, czy mamy tu do czynienia z kometą czy planetoidą. Cały kłopot w tym, że klasyczne komety są złożone z zamrożonego gazu, skał i pyłu, ciągną za sobą ogon, który jest tym dłuższy i bardziej widoczny, im bliżej znajdują się Słońca.

2016 WF9, pomimo podróży według ustalonego toru, takiego ogona nie posiada, co może wskazywać na brak gazu i pyłu. Astronomowie są zdania, że możemy mieć tu do czynienia z nowym rodzajem obiektów, w których granica pomiędzy kometą a planetoidą jest po prostu rozmyta.

Prawdopodobnie obiekt jest bardzo stary i większość, jak nie wszystkie, substancje lotne znajdujące się na lub pod powierzchnią mogły zostać już wyemitowane.

Pozostaje nam poczekać do ok. 25 lutego. Wówczas astronomowie powinni już mieć większą garść informacji na temat tego fascynującego obiektu.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy