Tani naddźwiękowiec z USA osiągnie 2700 km/h

Zainteresowanie superszybkim podróżowaniem pomiędzy Europą a Ameryką nie spadło po zakończeniu lotów Concorde'a, co miało miejsce w 2003 roku. Wiele prywatnych firm z całego świata, a nawet agencje kosmiczne, z całego świata pracuje obecnie nad jego następcą, jednak prawdopodobnie realizacja wizji...

Zainteresowanie superszybkim podróżowaniem pomiędzy Europą a Ameryką nie spadło po zakończeniu lotów Concorde'a, co miało miejsce w 2003 roku. Wiele prywatnych firm z całego świata, a nawet agencje kosmiczne, z całego świata pracuje obecnie nad jego następcą, jednak prawdopodobnie realizacja wizji...

Zainteresowanie superszybkim podróżowaniem pomiędzy Europą a Ameryką nie spadło po zakończeniu lotów Concorde'a, co miało miejsce w 2003 roku. Wiele prywatnych firm z całego świata, a nawet agencje kosmiczne, z całego świata pracuje obecnie nad jego następcą, jednak prawdopodobnie realizacja wizji szybkiego przemieszczania się pomiędzy kontynentami zostanie zrealizowana przy udziale Richarda Bransona i jego firmy Virgin Galactic.

Otóż jego inżynierowie rozpoczęli współpracę z ludźmi z bardzo ciekawego start-up'u o nazwie Boom. Jego założyciele pochodzą z amerykańskiego stanu Kolorado, a wśród nich znajduje się były dyrektor Amazona, a także specjaliści z NASA, Boeinga i Lockheed Martina, Ich celem jest budowa ponaddźwiękowego samolotu pasażerskiego, który byłby szybszy i tańszy niż legendarny Concorde.

Reklama

Statek powietrzny miałby rozwijać prędkość około 2,2 Mach, czyli dwa razy szybciej niż prędkość dźwięku i 2,6 raza szybciej niż jakikolwiek samolot pasażerski. W ten sposób podróż z Londynu do Nowego Jorku trwałaby zaledwie 3,5 godziny (dziś jest to aż 8h).

Virgin Galactic zapowiedziało już, że chce kupić 10 takich maszyn. Ewentualna transakcja byłaby warta 2 miliardy dolarów. Kolejnymi 15 samolotami (za 5 miliardów dolarów) zainteresowany jest też anonimowy europejski przewoźnik. Co ciekawe, Richard Branson chciałby pomóc ludziom z firmy Boom przyspieszyć prace nad ukończeniem maszyny, biorąc na siebie inżynierię, projektowanie, produkcję, usługi, testy i inne operacje.

Szef start-up'u przewiduje, że pierwsze testy prototypu mogą odbyć się jeszcze w tym roku. Następca Concorde'a z Stanów Zjednoczonych może odnieść sukces dzięki nowoczesnej aerodynamice, kompozytom z włókna węglowego i mądrej strategii biznesowej.

Szczególnie najważniejsze jest to ostatnie kryterium, gdyż za czasów Concorde'a bilety z Londynu do Nowego Jorku kosztowały po 20 tysięcy dolarów, a Virgin z Boom'em chcą, aby teraz nie przekraczały one 5 tysięcy dolarów. Jeśli uda się taką ich cenę utrzymać, to obie firmy odniosą gigantyczny sukces, gdyż milionerzy, którzy chcą szybko przemieszczać się pomiędzy kontynentami bez problemu są w stanie taką kasę wyłożyć.

Samolot będzie miał 40 miejsc w dwóch rzędach po obu stronach korytarza. Oznacza to, że każdy będzie mógł siedzieć przy oknie. Jest to dość istotne, ponieważ samolot ma latać na wysokości ponad 18 kilometrów, więc pasażerowie będą mogli podziwiać krzywiznę Ziemi. Siedzenia będą podobne do tych, które teraz możemy spotkać w pierwszej klasie w innych samolotach, czyli oferujące niespotykany luksus.

Boom swoim wynalazkiem naprawdę może spowodować spore zamieszanie w globalnym podróżowaniu, a to ze względu na fakt, że w grę wchodzą również inne połączenia takie jak: Los Angeles-Sydney czy San Francisco-Tokio.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy