Tsunami w każdej chwili może zniszczyć Karaiby

Władze karaibskich krajów alarmują turystów, że ich zdrowie i życie jest w zagrożeniu, ponieważ lada chwila może wybuchnąć podwodny wulkan Kick'em Jenny. Jego erupcja może wyzwolić tsunami, które zrujnuje popularne plaże nad Morzem Karaibskim.

Blady strach padł na mieszkańców i turystów przebywających na wyspach karaibskich. W miniony czwartek (23.07) w rejonie podmorskiego wulkanu Kick'em Jenny doszło do całej serii trzęsień ziemi. Wulkanolodzy natychmiast podnieśli poziom zagrożenia erupcją do stopnia pomarańczowego.

Wulkan według nich może wybuchnąć niemal w każdej chwili. Jako że znajduje się pod wodą, około 8 kilometrów od północnych wybrzeży karaibskiej wyspy Grenada, to może wytworzyć wysokie fale tsunami, które mogą uderzyć w wybrzeża Karaibów, znajdujące się nad Morzem Karaibskim.

Pierwsza może ucierpieć Grenada, gdzie tsunami dotrze już w zaledwie 10 minut po erupcji, o ile oczywiście okaże się ona potężna. Do San Sebastian Vicente tsunami dotrze również w ciągu 10 minut, do Martyniki i Tobago w 30 minut, a do Barbadosu w 40 minut.

Erupcja podmorskiego wulkanu Hunga Ha'apai na wyspach Tonga.

Więcej czasu na ewakuację obszarów nadbrzeżnych będą mieć władze Wysp Zawietrznych, Portoryko i Wenezueli, gdzie tsunami dotrzeć może w mniej niż 1,5 godziny. Jeśli tsunami będzie wysokie, to w zagrożeniu znajdą się też plaże Dominikany.

Sytuacja jest bardzo poważna, do tego stopnia, że władze poszczególnych krajów zaczęły ostrzegać mieszkańców i turystów. Robią to jednak bardzo sekretnie, ponieważ obawiają się wybuchu zbiorowej paniki, a przecież właśnie z turystyki te wyspy żyją.

Jedynym krajem, którego władze biją na alarm, jest Wenezuela. Nicolás Maduro, prezydent tego kraju, podał w oficjalnym komunikacie, że istnieje ryzyko uderzenia tsunami w północne wybrzeża jego kraju. Ostrzeżenia mają być aktualizowane w miarę rozwoju sytuacji.

Erupcja podmorskiego wulkanu Hunga Ha'apai na wyspach Tonga.

Wulkan Kick'em Jenny po raz ostatni dawał o sobie znać 14 lat temu. Jednak wtedy i wielokrotnie wcześniej, erupcje były na tyle słabe, że niewidoczne nad powierzchnią morza. Inaczej było trzykrotnie, w 1939, 1974 i 1988 roku. Wówczas wybuchy okazały się na tyle silne, że powstały fale tsunami, ale nie spowodowały poważnych zniszczeń, poza uszkodzeniami łodzi oraz infrastruktury portów i przystani.

Pozostaje mieć nadzieję, że wulkan nie wybuchnie, a jeśli nawet, to nie spowoduje większych szkód. Wybierając się jednak na wybrzeża Morza Karaibskiego, warto wziąć tą wiadomość pod uwagę.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas