W Pekinie nie da się oddychać - dosłownie

Władze Państwa Środka przed olimpiadą w 2008 robiły wszystko aby oczyścić powietrze w Pekinie. I udało im się ta sztuka - przynajmniej tymczasowo - gdyż teraz pojawiają się informacje, że poziom smogu nie jest już niebezpieczny dla zdrowia lecz znajduje się... poza skalą. Zdjęcie, które widzicie powyżej zostało wykonane w ciągu dnia.

Władze Państwa Środka przed olimpiadą w 2008 robiły wszystko aby oczyścić powietrze w Pekinie. I udało im się ta sztuka - przynajmniej tymczasowo - gdyż teraz pojawiają się informacje, że poziom smogu nie jest już "niebezpieczny dla zdrowia" lecz znajduje się... poza skalą. Zdjęcie, które widzicie powyżej zostało wykonane w ciągu dnia.

Przez cały zeszły tydzień gęsta warstwa smogu przykrywała większość z miast w północno-wschodnich Chinach. Powietrze biło wszelkie dotychczasowe rekordy jeśli chodzi o zawartość szkodliwych substancji. W końcu Chińczycy, którzy zazwyczaj siedzą cicho i nie narzekają musieli zacząć naciskać na rząd żeby coś z problemem zrobił.

W niedzielę pomiary czystości powietrza wskazywały 522 mikrogramy cząstek stałych w metrze sześciennym powietrza. Dla porównania w najbardziej zanieczyszczonym ostatnio polskim mieście - Krakowie - wskaźnik ten wynosił 64 μg/m3 (). Możecie więc sobie wyobrazić skalę zjawiska.

Obywatele Chin, aby uzyskać dokładne dane na temat powietrza musieli korzystać z należącego do ambasady amerykańskiej konta @BeijingAir na Twitterze, gdyż władze Państwa Środka określały skażenie jako "średnie" i twierdziły, że brak widoczności w miastach spowodowany jest... mgłą. Chińscy oficjele twierdzą dalej, że powietrze w kraju jest w normie przez 80% roku, podczas gdy amerykańska ambasada odnotowała zaledwie 13 dni, gdy powietrzem naprawdę dało się oddychać.

Jest to spowodowane głównie tym, że Amerykanie mierzą cząstki o rozmiarze nawet 2.5 mikrometra, które są dla nas najgroźniejsze gdyż z łatwością mogą przeniknąć do płuc. Chińczycy z kolei dokonują pomiarów na cząstkach stałych o minimalnym rozmiarze 10 mikrometrów, a dodatkowo uśredniają wyniki często biorąc pod uwagę pomiary dokonywane kilkadziesiąt kilometrów od centrum miasta.

Z informacji ujawnionych przez demaskatorski portal WikiLeaks można się było dowiedzieć, że już 2 lata temu Chińskie władze próbowały skłonić Amerykanów do zaprzestania pomiarów i umieszczania na Twitterze tych danych, żeby nie powodować "zamieszania" oraz "konsekwencji społecznych".

Nie dziwi zatem, że mieszkańcy Pekinu noszą na co dzień maseczki chirurgiczne, które mają ich chronić przynajmniej przed częścią szkodliwych substancji zawartych w powietrzu. Jednak jedyną drogą aby w pełni uchronić się przed nimi są drogie, profesjonalne maski, które są w stanie powstrzymać nawet najdrobniejsze cząstki stałe zawarte w powietrzu - które są najgroźniejsze dla naszego organizmu.

Jednak nie tylko zdrowie cierpi z powodu słabego powietrza. Innym ważnym problemem jest lotnictwo cywilne. Loty często są przesuwane i odwoływane ze względu na niemal komplety brak widoczności nad miastem - piloci po prostu nie są w stanie dostrzec nawet dobrze oświetlonego pasa startowego lotniska.

Odpowiedzialne za ten problem są głównie dwa czynniki - po pierwsze ponad 5 milionów samochodów w samym mieście; po drugie - niemal cała Chińska energetyka spoczywa na węglu, którego jest w tym kraju pod dostatkiem.

Pokazuje to, że władze muszą poważnie zająć się przejściem na odnawialne źródła energii - energię słoneczną czy wiatrową, lecz musi zostać także znacznie poprawiona komunikacja miejska - aby ludzie częściej wybierali podróż do pracy autobusem niż samochodem. Być może groźba trucia własnych obywateli zmusi w końcu Chińskich oficjeli do podjęcia bardziej energicznych ruchów.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas