Więcej szczegółów reaktora Lockheed Martin

Parę dni temu Lockheed Martin poinformował o przełomie w pracach nad reaktorem fuzyjnym, który prowadząc syntezę atomową miałby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby energetyczne. Teraz ujawniono więcej szczegółów na jego temat.

Parę dni temu Lockheed Martin poinformował o przełomie w pracach nad reaktorem fuzyjnym, który prowadząc syntezę atomową miałby zaspokoić wszystkie nasze potrzeby energetyczne. Teraz ujawniono więcej szczegółów na jego temat.

Podczas konferencji, która odbyła się w kalifornijskim Palmdale szefostwo projektu poinformowało, że jego szczegóły zostały ujawnione aby łatwiej było zebrać zespół naukowców, którzy będą w stanie go ukończyć i aby znaleźć właściwych biznesowych partnerów do realizacji tej idei.

Do tej pory nad reaktorem fuzyjnym w Lockheed Martin pracowało od 5 do 10 naukowców, a skoro w ciągu czterech lat udało im się dokonać przełomu - poprzez stworzenie unikalnej pułapki magnetycznej - to teraz, gdy zespół ulegnie zwiększeniu dalsze prace powinny pójść gładko.

Prace nad reaktorami fuzyjnymi prowadzone były już od lat 20 XX wieku, jednak większość prób zawiodła właśnie przez dalekie od doskonałości magnetyczne pułapki, które wypuszczały w trakcie pracy ze swego wnętrza cząstki, a zatem tracono temperaturę i całe przedsięwzięcie stawało się mało wydajne pod kątem energetycznym.

Lockheed Martin stworzyło swoje rozwiązanie używając cylindra, w którego wnętrzu pole magnetyczne skłania cząstki do poruszania się wzdłuż jego osi, natomiast inne, bardzo silne pola magnetyczne (zwane magnetycznymi lustrami) zapobiegają ich ucieczce. Cząstki, którym jednak uda się opuścić taką komorę są zawracane z powrotem do jej wnętrza.

Naukowcy z LM nie chcą podawać dokładnych szczegółów dotyczących uzyskanej w takim reaktorze plazmy - powiedzieli oni tylko, że była ona bardzo stabilna. Właśnie brak istotnych szczegółów jest, zdaniem krytyków projektu, jego największym mankamentem.

Obecnie inżynierowie spodziewają się, że gotowy reaktor będzie miał średnicę najwyżej 7 metrów, lecz zdają sobie sprawę, że trzeba zabezpieczyć magnetyczne cewki przed neutronami, a może to wymagać bardzo grubych ekranów (od 80 centymetrów do półtora metra), które mogą dość zwiększyć całkowity rozmiar urządzenia.

Jednak wygląda na to, że w końcu wszystko jest na jak najlepszej drodze ku realizacji - może w końcu powstanie źródło energii na miarę naszych potrzeb.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas