Wojsko ujawnia dane z hiperdźwiękowego lotu HTV-2 Falcon

W zeszłym roku Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DARPA) przeprowadziła test hiperdźwiękowego samolotu nazwanego HTV-2 Falcon, który ma dotrzeć do dowolnego miejsca na świecie w mniej niż godzinę. Podczas testu samolot wystartował i zaginął. Przynajmniej tyle wiedzieliśmy do tej pory. Teraz wojsko postanowiło ujawnić nieco więcej informacji.

W zeszłym roku Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DARPA) przeprowadziła , który ma dotrzeć do dowolnego miejsca na świecie w mniej niż godzinę. Podczas testu . Przynajmniej tyle wiedzieliśmy do tej pory. Teraz wojsko postanowiło ujawnić nieco więcej informacji.

Podczas testu bezzałogowa maszyna rozpędziła się do prędkości 20-krotnie większej niż prędkość dźwięku po starcie z bazy lotniczej Vanderberg na pokładzie rakiety Minotaur IV. Następnie miała ona lecieć przez 30 minut przed wpadnięciem do oceanu w okolicach atolu Kwajalein - około 6500 kilometrów od miejsca startu.

Jednak po 9 minutach lot został przerwany. Wojsko nie chciało zdradzić żadnych szczegółów dlaczego tak się stało.

Teraz DARPA w końcu wydała oświadczenie, w którym stwierdzono, że od ogromnej prędkości niektóre fragmenty poszycia samolotu zaczęły odpadać, a w rezultacie nie był on w stanie znieść gigantycznych przeciążeń i rozpadł się.

Samolot stworzony przez konsorcjum Lockheed Martin posiada poszycie wykonane z twardego kompozytu węglowego - temperatura na jego powierzchni podczas hiperdźwiękowego lotu osiągać może nawet 2000 stopni Celsjusza - a więc doprowadziłaby do stopienia stali.

Pechowy lot był drugim w ogóle lotem Falcona, przy czym pierwszy również zakończył się niespodziewanie po kilku minutach. Program ten kosztował amerykańskich podatników 320 milionów dolarów, i właśnie przez gigantyczne koszty póki co nie zanosi się na kolejne loty.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas