Żyjemy wewnątrz symulacji?

Matematyczne reguły zdają się przenikać nasz Wszechświat - są one stałe w czasie i przestrzeni - były one takie same dla Pitagorasa i takie same pozostaną za kolejne tysiące lat. Czemu tak się dzieje? Według jednej z teorii jest tak dlatego, że żyjemy wewnątrz bardzo zaawansowanej symulacji i po prostu odkrywamy fragmenty kodu, według którego owa symulacja działa.

Matematyczne reguły zdają się przenikać nasz Wszechświat - są one stałe w czasie i przestrzeni - były one takie same dla Pitagorasa i takie same pozostaną za kolejne tysiące lat. Czemu tak się dzieje? Według jednej z teorii jest tak dlatego, że żyjemy wewnątrz bardzo zaawansowanej symulacji i po prostu odkrywamy fragmenty kodu, według którego owa symulacja działa.

Matematyczne reguły zdają się przenikać nasz Wszechświat - są one stałe w czasie i przestrzeni - były one takie same dla Pitagorasa i takie same pozostaną za kolejne tysiące lat. Czemu tak się dzieje? Według jednej z teorii jest tak dlatego, że żyjemy wewnątrz bardzo zaawansowanej symulacji i po prostu odkrywamy fragmenty kodu, według którego owa symulacja działa.

Pomysł ten nie jest zupełnie abstrakcyjny - sami bowiem od czasu gdy tylko mamy ku temu możliwość staramy się symulować wszechświaty. Na razie jesteśmy w stanie robić to w bardzo niewielkiej skali oddając na przykład to co dzieje się w jądrze atomu w trzech wymiarach.

Reklama

Jednak filozof Nick Bostrom z Oxfordu wysnuł jakiś czas temu dość logiczną tezę - jeśli symulacje całego Wszechświata są teoretycznie możliwe to jest niemal pewne, że ludzie w przyszłości je stworzą i stworzą, zgodnie ze swoim zwyczajem, ich bardzo wiele. A zatem niemal pewne jest, że w pewnym momencie będzie istniało więcej symulowanych światów niż realnych, z czego można dalej wywnioskować, że jest większa szansa na to, iż znajdujemy się w jednej z takich symulacji niż na to, że jesteśmy w realnym świecie.

Teoria ciekawa - jednak czy jest możliwość sprawdzenia jej prawdziwości? Ostatnio grupa fizyków wpadła na pewien pomysł. Zakładając, że przyszłe symulacje będą opierały się na technologii podobnej do dzisiejszej - będą odbywały się w matematycznej siatce składającej się z punktów i linii (a więc będą obłożone podobnymi ograniczeniami co dzisiejsze symulacje - choć oczywiście skala będzie nieporównywalnie większa) powinny pojawiać się w nich różne anomalie, które powinno nam się udać dostrzec na przykład w w bardzo wysokoenergetycznym promieniowaniu kosmicznym - mogą tam pojawiać się pewne asymetrie.

Co ciekawe - zdaniem fizyków - jeśli faktycznie istniejemy wewnątrz symulacji to mogą w niej istnieć przestrzenie mniejsze niż długość Plancka (a więc najmniejsza długość mająca fizyczny sens) - co powinno rozwiązać konflikt pomiędzy mechaniką kwantową i grawitacją.

Na razie jednak nie mamy możliwości tak dokładnego zbadania promieniowania kosmicznego, a dodatkowo autorzy badania zwracają uwagę na fakt, że autor symulacji mógł łatwo zabezpieczyć się przed takimi testami - jednak zakładając, że Wszechświat (ten realny, w którym symulacja działa) ma skończone zasoby - prędzej czy później obiekty znajdujące się w symulacji (czyli my) odkryją fakt, że ich świat nie jest prawdziwy i będą musiały przyjąć od Morfeusza czerwoną pigułkę.

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy