Szwajcarscy kibice piłkarscy protestują przeciwko… drużynom e-sportowym

Chociaż e-sport ostatnio tylko zyskuje na popularności, przynosząc ogromne dochody zarówno deweloperom, jak i profesjonalnym zawodnikom, to najwyraźniej nie wszyscy podzielają ten entuzjazm.

Oczywiście od dawna wiadomo, że istnieje duża grupa osób, zdaniem których gry wideo to nie tylko rozrywka dla dzieci, ale i bardzo niebezpieczne medium, nawołujące do przemocy. I niestety opinii tej nie pomagają zmienić takie wydarzenia, jak ostatnia strzelanina podczas lokalnych kwalifikacji do turnieju Madden NFL 2019 w Jacksonville w Stanach Zjednoczonych czy nieprzychylna opinia przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który nie chce umieścić e-sportu na liście dyscyplin olimpijskich, bo ten nie pasuje do jego zdaniem do szczytnej idei tego wydarzenia.

Reklama

W ubiegłą niedzielę swoją dezaprobatę pokazała też część szwajcarskich kibiców piłkarskich, a konkretniej fani drużyny Young Boys Bern, którzy podczas meczu z Basel wrzucili na murawę piłeczki tenisowe i pady, wstrzymując na kilka minut mecz lokalnej ekstraklasy. Na trybunach pojawił się też ogromny transparent z symbolem pauzy oraz inne zawierające obraźliwe hasła, jak choćby “E-sport to g****”.

A wszystko po to, by zaprotestować przeciwko e-sportowym drużynom funkcjonującym przy klubach piłkarskich, prezentujących swoje możliwości w grze FIFA. Co jednak ciekawe, drużyna Young Boys Bern nie ma wcale drużyny e-sportowej (ma ją za to rywal z niedzielnego meczu), ale najwyraźniej kibice chcą, by tak pozostało. Tak czy inaczej, wybrali dość drastyczny sposób wyrażenia swoich przekonań, szczególnie biorąc pod uwagę skalę „problemu”.

 

Co więcej, jak pokazuje doświadczenie wielu innych drużyn, sponsorowanie e-sportowych ekip nie jest wcale ogromnym wydatkiem, a do tego przynosi wymierne korzyści. A mówimy choćby o promocji klubu, bo najlepsze składy startują w prestiżowych turniejach we wszystkich zakątkach świata, a do tego mają szansę przyciągnąć zupełnie nowego odbiorcę, który w innym przypadku mógłby nie wykazać żadnego zainteresowania lokalnymi rozgrywkami sportowymi.

Nie można też zapominać, że w e-sporcie pojawiły się ogromne pieniądze i szacuje się, że wartość tego rynku osiągnie w 2020 roku poziom 1,5 mld USD - podobnie jest zresztą w naszym kraju, gdzie w tym roku możemy mówić o kwocie powyżej 50 mln PLN, co dostrzegają takie kluczowe kluby piłkarskie, jak Legia Warszawa. I przeciw czemu tu protestować?

Źródło: GeekWeek.pl/RTS Sport 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy