Archeolodzy poznali tajemnicę rzymskiego kompleksu. Użyli nietypowej metody
Na południu Francji znajdują się ruiny enigmatycznego kompleksu rzymskich młynów wodnych z II w. n.e. W czasach świetności zapewniał żywność dla ogromnej populacji Cesarstwa, dziś archeolodzy trudzą się, aby poznać jego tajemnice. Pomimo naprawdę niewielkich pozostałości, dzięki zaskakującej metodzie udało się jednak wpaść na trop, który odsłania część magii tego rzymskiego kompleksu.
Miasteczko Barbegal we francuskiej Prowansji słynie z pozostałości aż 16 rzymskich młynów wodnych. Umieszczone w równoległych rzędach, działały niemal jak wodospad, gdzie pobliski akwedukt dostarczał wodę, która spływając, napędzała potężną machinę. Ta spektakularna maszyneria niestety nie przetrwała próby czasu i dziś pozostały po niej tylko zgliszcza.
Niemniej kompleks młynów wodnych w Barbegal do dziś fascynuje archeologów. Do tego stopnia, że ci szukają poszlak o nim poza samymi pozostałościami budowli. Teraz podjęli zaskakujący trop, który pomógł im w poznaniu dodatkowych szczegółów, jak naprawdę funkcjonowały rzymskie młyny. A poszlakę odnalazła grupa niemieckich, francuskich i austriackich archeologów w... skałach.
Zagadka rzymskiego młynu
Zespół postanowił na nowo zbadać historię młynów z Barbegal w zupełnie inny sposób. Zamiast prowadzić wykopaliska na miejscu samych pozostałości, pracę zaczęli 8 kilometrów dalej w Muzeum Archeologicznym miasta Arles. Tam bowiem znajduje się 140 fragmentów ze złoża węglanu wapnia, które powstały przy systemie naprowadzania wody do młynów w ich ostatnich latach pracy. Po połączeniu ich w odpowiednie struktury archeolodzy mogli przejść do analizy.
Można sobie zadać pytanie, co kawałki minerału mogą powiedzieć o funkcjonowaniu skomplikowanej maszynerii rzymskich inżynierów. Jak się jednak okazuje, po zastosowaniu odpowiednich technik np. spektrometrii masy, czy ustaleniach kształtu całkiem sporo.
Po pierwsze badania kształtu węglanu wapnia spod młynów wykazały, że poziom przepływającej wody przez koła w pewnych różnił się od miejsca spływu. Na samym początku przy pierwszych młynach, wody było bardzo dużo i systematycznie jej poziom spadał aż do ostatniego młyna na samym dole. Według autorów badań zjawisko to tworzyło się od 5 do 8 lat od wymiany kół w młynach. Stąd należy założyć, że aby kompleks w Barbegal cały czas dobrze funkcjonował, Rzymianie musieli w nim dość szybko wymieniać elementy.
Analiza minerałów pozwoliła także zrozumieć, jak zunifikowany był system młynów. Wcześniej nie wiedziano, czy działały wspólnie z pomocą jednego operatora, czy każde koło pracowało niezależnie, pod okiem doświadczonego inżyniera. Archeolodzy zauważyli, że warstwy węglanu wapnia z trzech kanałów wodnych prowadzących do różnych kół różniły się od siebie. A to oznacza, że wszystkie młyny kompleksu w Barbegal działały samodzielnie. To zaś jedno z bardziej zaskakujących odkryć archeologicznych, wyjaśniające stopień złożenia rzymskiej inżynierii.
Badania opublikowano na łamach czasopisma Geoarchaeology.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!