Człowiek, który wstrzymał Słońce

Dokładnie 537 lat temu, 19 lutego 1473 r., w jednej ze strzelistych toruńskich kamienic urodził się Mikołaj Kopernik. Za życia był duchownym i lekarzem, ale najbardziej interesowała go astronomia...

Mikołaj Kopernik (1473 - 1543)
Mikołaj Kopernik (1473 - 1543)East News

Mikołaj był najmłodszym dzieckiem, które przyszło na świat w rodzinie zamożnego kupca - Mikołaja Kopernika starszego oraz Barbary z domu Watzenrode. Wychowywał się wraz z bratem Andrzejem oraz siostrami - Barbarą i Katarzyną - w Toruniu, gdzie jego ojciec miał trzy kamienice. Jedna z nich, najbardziej okazała, ale nie istniejąca dziś (jej miejsce zajmuje kamienica Powszechnego Domu Towarowego przy obecnym Rynku Staromiejskim) jest najbardziej prawdopodobnym miejscem urodzenia sławnego Polaka. Po śmierci ojca, Mikołajem i trójką rodzeństwa zaopiekował się brat matki - Łukasz Watzenrode, który od 1489 r. był biskupem warmińskim.

Astronomia, matematyka, prawo, medycyna...

Osiemnastoletniego Mikołaja wysłano na studia do Krakowa, gdzie wraz z bratem Andrzejem zgłębiał tajniki matematyki i astronomii na Wydziale Sztuk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej (obecny Uniwersytet Jagielloński). W 1495 r. ukończył studia i w niedługim czasie otrzymał tytuł kanonika warmińskiego.

Wobec sprzeciwu kapituły warmińskiej, która nie zgodziła się na formalne objęcie funkcji kanonika przez Mikołaja wyjeżdża on do Bolonii. Dzięki wydatnej pomocy wuja Łukasza rozpoczyna tam studia prawnicze oraz pogłębia swoje astronomiczne zainteresowania - m.in. podważając prawdziwość geocentrycznej teorii Klaudiusza Ptolemeusza poprzez obserwację Aldebarana - najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Byka.

Kopernik kanonię warmińską objął w 1497 r., ale nie osobiście tylko przez pełnomocników. Sam wolał dalej się kształcić (na co otrzymał zgodę przełożonych). Wraz z bratem Andrzejem odbył praktykę prawniczą w papieskiej kancelarii w Rzymie. Potem w Padwie ukończył studia medyczne, a w Ferrarze zrobił doktorat z prawa kanoniczego.

Kosmiczne odkrycia

Tak wszechstronnie wykształcony Kopernik osiadł na Warmii i stopniowo piął się po szczeblach kościelnej hierarchii. Najpierw był osobistym sekretarzem i lekarzem swojego wuja - biskupa warmińskiego, a po jego śmierci uczestniczył w wyborze nowego. Brał także udział w wojnie polsko-krzyżackiej (1519-1521), podczas której opracował skuteczne koncepcje obrony Olsztyna. Po zakończeniu konfliktu negocjował z Albrechtem Hohenzollernem, wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego, zwrot zagarniętego przez Krzyżaków Braniewa.

Każdą wolną chwilę poświęcał jednak astronomii. Już w 1510 r. w nigdy nie wydanej drukiem, ale cytowanej w innych dziełach, rozprawie "Commentariolus" przedstawił zarys teorii heliocentrycznej. Kopernik nie był jednak pierwszym naukowcem, który twierdził, że to Słońce, a nie Ziemia znajduje się w centrum Wszechświata i wszystkie planety krążą wokół niego. Już w III w. p.n.e. ogłosił to grecki filozof i astronom - Arystarch z Samos. Choć dzięki teorii heliocentrycznej przekonująco wyjaśniał zmienność pór roku, to przez wieki utrwaliła się błędna - ale bliższa potocznemu rozumieniu zjawisk przyrodniczych - teoria geocentryczna Ptolemeusza.

W 1514 r. Kopernik kupił jedną z baszt twierdzy we Fromborku, gdzie wówczas mieszkał, i zbudował tam obserwatorium. Śledząc ruchy planet wnikliwie studiował literaturę i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu o prawdziwości teorii Arystarcha. Swoje spostrzeżenia zaczął spisywać w 1514 r. w dziele, które po prawie 30 latach opublikowano pod tytułem "De revolutionibus orbium coelestium" ("O obrotach sfer niebieskich"). Zobacz jego manuskrypt!

Właśnie to dzieło polskiego astronoma wywołało tzw. rewolucję kopernikańską, czyli:

Rewolucja (długo) po śmierci

Obfita i przekonująca argumentacja Kopernika, poparta nowymi przykładami i jego obserwacjami, spowodowała, że o teorii heliocentrycznej znów zrobiło się głośno w ówczesnej Europie. Polski astronom nie zdecydował się od razu wydać "De revolutionibus" drukiem, gdyż obawiał się reakcji Kościoła (przecież był duchownym!). Co więcej, zdecydowana większość podnoszonych wtedy opinii była bardzo krytyczna wobec Kopernika i jego heliocentrycznej teorii.

W 1539 r. do Fromborka przyjechał znamienity niemiecki matematyk i kartograf - Georg Joachim von Lauchen, zwany Rheticus (w wielu polskich opracowaniach - Retyk), by osobiście poznać dzieło Polaka. Po przeczytaniu "De revolutionibus..." został on wielkim entuzjastą kopernikańskiej teorii i sporządził nawet wyciąg z dzieła, który wydrukował następnego roku. Natomiast Kopernika zachęcał do wydania kompletnej publikacji. Ten zdecydował się na ten krok i przez Retyka oddał - zawierające dedykację dla papieża Piusa III - dzieło do druku w Norymberdze. Za namową Andrzeja Osiandera, teologa norymberskiego, Kopernik zmienił przedmowę, w której przedstawił swoją teorię jako hipotezę, by złagodzić jej bardzo śmiałą wymowę. Według innej wersji - przedmowę zmienił Retyk bez wiedzy Kopernika. Świadczyć o tym ma fakt, iż jej treści stoi w sprzeczności z wymową dedykacji dla papieża.

Kompletne dzieło zostało wydane w 1543 r. w 400 lub 500 egzemplarzach. W tym samym roku umarł także Kopernik. Kościół katolicki nie odniósł się wówczas w żaden sposób do dzieła. Dopiero w 1616 r. "De revolutionibus..." został wpisany do rejestru ksiąg zakazanych. Stało się to na skutek pierwszego procesu, jaki Kościół katolicki wytoczył Galileuszowi za popularyzowanie teorii kopernikańskiej. Włoskiego astronoma okrzyknięto heretykiem, a dzieło Kopernika było zabronione aż do 1828 r. Pierwszy polski przekład "De revolutionibus..." ukazał się natomiast dopiero w drugiej połowie XIX wieku.

Nie do końca prawda

Rewolucyjne, jak na ówczesne czasy, poglądy Kopernika na temat budowy Wszechświata nie były do końca prawdziwe. Dziś już wiemy, że polski astronom miał rację, co do faktu obrotu wszystkich planet wokół Słońca, które znajduje się w centralnym punkcie układu (dziś nazywanego Układem Słonecznym). Błędne było natomiast stwierdzenie, że planety poruszają się po kolistych orbitach i jeszcze po tzw. epicyklach - dodatkowych orbitach. Dopiero siedemnastowieczny fizyk i astronom Johannes Kepler odkrył, że planety poruszają się po orbitach eliptycznych uwzględniając jeszcze peryhelium (punkt na orbicie ciała niebieskiego obiegającego Słońce, który znajduje się w miejscu maksymalnego zbliżenia obu ciał) oraz jego przeciwieństwo - aphelium.

Gdzie leży Kopernik?

Grobu polskiego astronoma poszukiwano kilkukrotnie. Pierwsze próby podjęto już na początku XIX wieku. Dopiero w 2005 r. potwierdzono wcześniejsze domniemania, że - zgodnie ze zwyczajem dawania kanonikom pod dożywotnią "opiekę" poszczególnych ołtarzy w kościele - także i Kopernika pochowano pod jednym z ołtarzy fromborskiej katedry. Według zachowanych dokumentów, astronomowi powierzono ołtarz Świętego Krzyża. Jeden ze znalezionych pod nim niekompletnych szkieletów należał do Kopernika. Świadczy o tym pozytywny wynik porównania zrekonstruowanego, na podstawie znalezionej czaszki, wyglądu twarzy z zachowanymi portretami astronoma. Co więcej, także badania DNA potwierdziły, że znalezione szczątki z całą pewnością należą do Mikołaja Kopernika. Materiał porównawczy do badania (konkretnie włosy samego Kopernika) znaleziono w jednej z ksiąg należących do astronoma, które szwedzkie wojska zrabowały podczas wojny północnej 1655-1660 i wywieźli do biblioteki Uniwersytetu w Uppsali.

O Koperniku wiadomo także na pewno, że był... mężczyzną.

Dziś, w 537. rocznicę urodzin wielkiego astronoma w bazylice katedralnej św. Janów w Toruniu odprawiona zostanie msza poprzedzająca jego powtórny pogrzeb. Szczątki autora "De Revolutionibus..." w środę złożono do trumny w Kurii Metropolitalnej w Olszynie i na krótko przewieziono do Torunia. W świątyni, gdzie ochrzczony został Kopernik, przez cały dzień będzie można oddać cześć wielkiemu astronomowi. Pogrzeb Mikołaja Kopernika zaplanowano natomiast na 22 maja we Fromborku, gdzie odbywać się będą wówczas uroczystości 700-lecia warmińskiego grodu i 750-lecia Warmińskiej Kapituły Katedralnej.

Marcin Wójcik

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas