Empire State Building. Tragiczna katastrofa bombowca

​Uderzenie bombowca w wieżowiec wyglądało jak scena z filmu katastroficznego. North American B-25D Mitchell wbił się w Empire State Building zabijając 14 osób. Budynek w mgnienia oku okrył się płomieniami i dymem.

Fragment strony tytułowej "The New York Times" z zaznaczonym miejscem uderzenia samolotu i wyrwą, jaką zrobił
Fragment strony tytułowej "The New York Times" z zaznaczonym miejscem uderzenia samolotu i wyrwą, jaką zrobiłdomena publiczna

W sobotę, 28 lipca 1945 roku, podpułkownik William F. Smith Jr. pilotował bombowiec B-25D-20 Mitchell podczas rutynowego lotu z Bedford Army Air Field w Massachusetts na lotnisko LaGuardia w Nowym Jorku. Rankiem nad miasto nadciągnęła mgła. Kontrolerzy ruchu lotniczego zasugerowali Smithowi, żeby zmienił kurs na lotnisko Newark. Ponadto uczulili pilota, że we mgle zniknęły najwyższe budynki Manhattanu.

Zbliżając się do wyspy Smith Jr. zauważył budynek Chryslera. Minął go i zamiast skręcić w lewo, położył samolot na prawe skrzydło. O godzinie 9:40 samolot uderzył w północną ścianę Empire State Building, między 78. a 80. piętrem, wprost w biura Katolickiej Narodowej Rady Pomocy Społecznej.

Uderzenie było tak silne, że jeden z silników przeleciał przez całą szerokość budynku, przebijając po drodze ściany działowe i wylatując z drugiej strony. Silnik Wright R-2600-13 Twin Cyclone przeleciał jeszcze 270 metrów i spadł na dach jednego z budynków. Drugi silnik przeleciał przez szyb windy, w którym uszkodził liny podtrzymujące kabinę.

Ze zbiorników wyciekło paliwo, które natychmiast eksplodowało. Płonący płyn zalał niższe piętra. W budynku wybuchła panika. Pracująca na 79. Piętrze Therese Fortier Willing wspominała, że widziała wyłącznie płomienie pożerające wszystko wokół. Opisywała jak ogień pochłonął mężczyznę o nazwisku Fountain. Widziała także jak przez okno wyskoczył spanikowany Paul Dearing, którego płomienie odcięły w jednym z pomieszczeń. Strażacy dotarli na miejsce katastrofy po kilku minutach.

Betty Lou Oliver wychodzi ze szpitala
Betty Lou Oliver wychodzi ze szpitaladomena publiczna

Betty Lou Oliver

Piętro wyżej dwudziestoletnia Betty Lou Oliver została wyrzucona przez wybuch z windy, którą obsługiwała. Znaleźli ją strażacy, położyli na noszach i znieśli do windy 79. piętrze. Niestety, nie wiedzieli, że kable dźwigu zostały uszkodzone. Przez pierwsze cztery piętra winda działała prawidłowo. Na wysokości 75. piętra kable pękły i kabina zaczęła spadać w dół szybu.

Kabina po chwili uderzyła w piwnicy o dno szybu. Na miejsce zostali wysłani ratownicy. Ze zdumieniem odkryli, że Betty Lou Oliver żyje. Miała złamaną miednicę, pęknięte kręgi lędźwiowe i szyjne. Na widok ratowników miała powiedzieć: "Dzięki Bogu marynarka tu jest! Teraz nic mi się nie stanie". Był to prawdziwy cud!

Później śledczy ustalili, że opatrzność nie miała z tym wiele wspólnego. Chwilowo zadziałał automatyczny hamulec, a zerwana lina zadziałała jak sprężyna, amortyzując uderzenie. Ponadto osuwająca kabina ściskała powietrze w ciasnym szybie dodatkowo spowalniając tempo upadku. Betty wróciła do pracy po pięciu miesiącach. Później znalazła się w Księdze rekordów Guinnessa, jako osoba, która przeżyła upadek windy z największej wysokości.

Wyrwa, jaką zrobił bombowiec w ścianie wieżowca oglądana przez przedstawicieli pracy
Wyrwa, jaką zrobił bombowiec w ścianie wieżowca oglądana przez przedstawicieli pracydomena publiczna

Szybki ratunek

Pożar ugaszono w ciągu 40 minut. Wielu pracowników nawet nie zauważyło, że coś się stało. Będąca na 56. piętrze Gloria Pall powiedziała, że poczuła jakby budynek miał się przewrócić, ale póki nie ogłoszono ewakuacji, nikt nie przejmował się nagłym, pojedynczym przechyłem. Dopiero, kiedy wyszła na ulicę, zobaczyła wystający ze ściany ogon bombowca.

Dzięki temu, że w sobotę w wieżowcu było niewielu pracowników, zginęło 14 osób. Trzy w samolocie i 11 w budynku. Poszukiwania ciał trwały dwa dni. Szczątki mata Alberta Perny, który zabrał się Mitchellem jako pasażer, znaleziono dopiero w poniedziałek, kiedy ekipy poszukiwawcze odkryły, że jego ciało wpadło do szybu windy i spadło na samo dno.

Tego samego dnia, pomimo zniszczeń i zalanych pomieszczeń, na większości pięter już normalnie pracowano. Szkody wyceniono na 1 milion ówczesnych dolarów, czyli około 10,5 miliona w obecnej wartości. Budynek Empire State Building do dziś góruje nad krajobrazem Nowego Jorku.

Płonący Empire State Building po uderzeniu samolotu
Płonący Empire State Building po uderzeniu samolotudomena publiczna
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas