Jak Polak nazwał K2 szczytem Cesarzewicza Mikołaja
Bardziej łopatologicznie nazwać tej góry się nie dało. Dwójka ma w końcu symbolizować pozycję wicelidera na liście najwyższych ośmiotysięczników świata, prawda? Nie do końca. Historia nazewnictwa K2 ma nieco inne korzenie, a także ciekawy wątek rodem z Polski.
Źródła podpowiadają, że pierwszym Europejczykiem, który ujrzał górę był Thomas George Montgomerie, brytyjski wojskowy, dowodzący pracami grupy topografów. Działo się to w połowie XIX stulecia, gdy ludzkość zapragnęła zbadać i zmierzyć najwyższe szczyty globu.
Skąd wzięło się K2?
Był rok 1856, a Thomas George Montgomerie - pisali Janusz Kurczab i Zbigniew Kowalewski w książce “Na szczytach Himalajów" - wypatrzył imponujących rozmiarów piramidę skalną spod wierzchołka szczytu Haramukh w Kaszmirze.
Nie było rady. Trzeba było - w kolejnych wyprawach - przyjrzeć się jej z bliska.
Tymczasem Brytyjczyk działał z wojskową dokładnością. Ponumerował więc kolejne obserwowane z dystansu szczyty, zaczynając od dzisiejszego Maszerbruma.
Górze wysokiej na 7821 m. przypisał pierwszy numer i K - odnoszące się do nazwy łańcucha górskiego. Maszerbrum zanim został Maszerbrumem miał zatem oznaczenie K1.
Thomas George Montgomerie pracował metodycznie, zapisując z kolejnymi numerami szczyty znajdujące się na wschód od pierwszego ze scharakteryzowanych. I tak obok znalazły się K2, K3, K4... i kolejne. Szczyt K3 został później Broad Peakiem, K4 - Gaszerbrumem II, a najwyższy w rodzinie - pozostał przy pierwotnej symbolice.
Tylko Czogori przetrwało
Nie oznacza to jednak, że nie proponowano nadać górze nowej nazwy.
Prób było przynajmniej kilka. Wśród tych udokumentowanych znalazły się następujące propozycje, mające na celu uhonorowanie zasłużonych topografów: Mount Waugh, Mont Montgomerie, Mount Godwin Austen. Ostatnia z nazw przyjęła się dla tutejszego lodowca.
Nie zabrakło również propozycji zaczerpniętych z lokalnych języków: Depsang, Lamba Pahar i Czogori. Trzecia z proponowanych nazw pozostała w obiegu do dnia dzisiejszego, chociaż nie jest aż tak często spotykana jak K2.
Polak w służbie cara
W historii nazewnictwa słynnego ośmiotysięcznika jest również wątek polski. Trzydzieści lat po Anglikach w tamte rejony świata zawędrował Bronisław Grąbczewski. Podróżnik, wojskowy i szpieg na usługach rosyjskich władz pod koniec XIX wieku odbył szereg podróży o charakterze naukowo-badawczym, docierając m.in. w Karakorum. Kształt i rozmiary K2 wywarły na nim ogromne wrażenie.
“U źródeł Saltora (chodzi o rzekę Shaksgam - przyp. red) odkryłem wspaniały szczyt, który wznosił się wysoko ponad pasmo Himalajów, błyszcząc w słońcu przepięknymi lodowcami. Zachwycony tym wspaniałym widokiem odmierzyłem podstawę i przy pomocy uniwersalnego przyrządu Kerna określiwszy wysokość szczytu na 28 000 stóp (8534 m), nazwałem go szczytem Cesarzewicza Mikołaja" - pisał później.
Zaproponowana przez Polaka nazwa góry nie powinna dziwić. Był zaufanym człowiekiem cara Mikołaja, który zlecał i finansował jego ekspedycje. Na cześć patrona i mocodawcy nazwał zresztą kilka innych odkrytych - jak uważał - przez siebie szczytów.
Bronisław Grąbczewski, chociaż wielokrotnie był nagradzany za swoją działalność badawczą, tym razem się spóźnił. Góra została wcześniej zmierzona i nazwana. Na uwagę zasługuje natomiast dokonany przez niego pomiar - od ustalonej na 8611 m. wysokości K2 różni się zaledwie o 77 metrów.
Premierową próbę zdobycia wierzchołka K2 podjęto niedługo później, bo w 1902 roku. Szczyt przez pół wieku opierał się jednak zapędom himalaistów.
Wreszcie 31 lipca 1954 roku na czubku piramidy zameldowali się Achille Compagnoni i Lino Lacedelli. Włoska wyprawa, chociaż zwieńczona sukcesem, nie obyła się bez tragedii. W jej trakcie na ostre zapalenie oskrzeli zmarł Mario Puchoz.
Historycznemu wejściu towarzyszyła również atmosfera skandalu.
Od Wandy po... K2 zimą?
W dziejach podboju K2 piękną kartę zapisali również Polacy. Wanda Rutkiewicz została pierwszą kobietą (i pierwszą osobą z Polski), która zdobyła szczyt (23 czerwca 1986 roku).
W tym samym roku nasi wspinacze wytyczyli dwie nowe drogi na K2. Mowa oczywiście o “Magic Line" Wojciecha Wróża, Przemysława Piaseckiego i Petera Bozika oraz “Polskiej drodze" Jerzego Kukuczki i Tadeusza Piotrowskiego.
Niestety, w czasie schodzenia zginęli Wojciech Wróż i Tadeusz Piotrowski.
Na K2 na zawsze zostały też Halina Krüger-Syrokomska (1982) i Dobrosława Miodowicz-Wolf (kolejna ofiara tragicznego lata 1986).
Łącznie na szczycie K2 stanęło dotąd czternastu polskich himalaistów. Jako ostatni - 25 lipca 2019 roku - sztuki tej dokonał Waldemar Kowalewski. Rok wcześniej Andrzej Bargiel zjechał z wierzchołka na nartach.
Polacy ostrzą sobie zęby na jeszcze jedno historyczne wydarzenie. K2 pozostaje w końcu ostatnim niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem. Wyprawa ma ruszyć za rok.